czwartek, 7 marca 2013

Pierwsze chwile Yoli w nowym domu

Kontynuując post wprowadzający, chcę pokazać zapoznanie naszych małych domowników. Jak się okazało, Reksio czuł się już na tyle z nami pewnie, że nie omieszkał podokuczać Yoli na Dzień Dobry. Był bardzo niegrzeczny.






Kotka nie miała łatwego początku, była bardzo zestresowana. 


Martwiłam się o nią pierwszego dnia mocno, jednak z czasem maluchy zaakceptowały się i Reksio nie dokuczał już tak natarczywie Yoli.


No, a teraz są już trochę większe:)


Fajnie mi się pisało te dwa posty. Ciągle mogłabym wspominać, a z kotami na kolanach to już w ogóle:)



8 komentarzy:

  1. Śliczne kociaki!!! Aż by się je chciało wyściskać - mogę sobie tylko wyobrazić jakie mają milutkie futerko :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy za miłe słowo:) Przebywanie z kotami, w moim przypadku, działa terapeutycznie, przytulanie może ukoić zszargane nerwy, choć niekiedy nie jest przez nie pożądane, pozdrawiam:)

      Usuń
  2. Te koty są po prostu boskie! Oczy kocura wydają się jakby były sztuczne! Niesamowite!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wasz kot też jest super. Wydaje się bardzo milusiński i świetnie wygląda! I do tego chyba lubi pozować ten Wasz model do zdjęć:)

      Usuń
  3. Śliczne Te Wasze kotki :) ja też jestem kociarą :) mam swojego Stejka :) zapraszam na mojego bloga gdzie dodałam o nim post :) Obserwuje i zapraszam również do mnie :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękne kociaki, to rosyjski niebieski ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo:) Tak, kotka jest rosyjska, kocur natomiast brytyjski:)

      Usuń
    2. tak właśnie się zastanawiałam nad tymi dwiema rasami :) ślicznie i te oczęta <3

      Usuń

Bardzo dziękuję za komentarze :)