Po Dreźnie nadszedł czas na odwiedzenie Bastei, czyli skalnego miasta, z którego można było podziwiać Łabę. Ciekawe miejsce, ale pomimo tego, że nie zainwestowaliśmy w bilety umożliwiające spacer po wąskich mostkach, samo przejście po moście ogólnodostępnym kosztowało mnie nieco zdrowia. Widok męża z Jasiem w jednej ręce, z aparatem w drugiej blisko barierek nie napawał mnie optymizmem, a serce waliło jak oszalałe. Cieszę się, że nie miałam zawału:)
W drodze do następnego interesującego punktu udało nam się zrobić dwa zdjęcia.
Kolejnym obiektem była Twierdza Königstein, która bardzo przypadła mi do gustu. Ciekawe widoki na Łabę i otoczenie, a same obiekty w twierdzy miłe dla oka. Do zbyt wielu możliwych do zwiedzenia budynków nie wchodziliśmy, gdyż było już dość późno, a nas czekały niemalże 3 godziny drogi do Świeradowa. Weszłam jednak do budynku studziennego i oszklona od góry studnia wywarła na mnie pozytywne wrażenie. Dodatkowym, ale dość dużym jak dla mnie plusem była kameralna atmosfera, a co przez to rozumiem: pustka - turyści byli rzadkim widokiem. Bilet wstępu za osobę kosztował 8 euro, ale nie żałuję wydanych pieniędzy.
Pozdrawiam serdecznie:)