sobota, 28 lutego 2015

Pyszny obiadek


Mąż sprawił mi niespodziankę hamburgerem własnej roboty. Pomijając kupną bułkę można rzec, że przygotował nam całkiem zdrowy obiad:) Smak super. Po dwóch takich kanapkach pękałam. 

wtorek, 24 lutego 2015

Taka tam mała złośliwość losu

Przyznam się do czegoś co mnie bardzo irytuje. Po kolei zatem. Około południa serwuję Jasiowi drzemkę. Lubię ten czas, bo mam chwilę dla siebie. Abstrahując jednak od egoizmu: jest to jedyne ‘spanko’ Jasia w ciągu dnia i jeśli trwa ono za krótko to wieczorem syn nie wyrabia – jest nerwowy. Gdybym jednak zaserwowała mu drugie spotkanie z Morfeuszem dzienną porą to zasnąłby może o 24 dopiero (kiedy normalnie do 22). 
Ostatnimi czasy niestety owo spotkanie nie przebiega bez zakłóceń. Kilka dni temu sąsiedzi musieli w tym czasie wiercić w ścianie dziury. Ok, w tej sytuacji czepiać się nie mogę, bo południe to nie północ. Jednak złośliwość losu irytuje mnie do tego stopnia, że bez obelg pod nosem nie obejdzie się. Dzisiaj z kolei jakieś dwa babsztyle musiały 2x zadzwonić dzwonkiem, na oko świadkowe Jehowy. Nie otwieram obcym, bo szkoda mi czasu na tłumaczenia. Oczywiście musiały obudzić Jasia. Zasnął co prawda po chwili jednak moja irytacja sięgnęła zenitu… Po cholerę łażą i przeszkadzają? Nie znoszę prób ‘nawracania’. Niech się zajmą sobą i swoim życiem… Ja także mam jakieś swoje przekonania, ale nie sieję propagandy, nie uważam, żeby moje podejście dla każdego było najlepsze. Przykładowo: marzyłam o cesarce, dostrzegałam dużo jej plusów, nigdy jednak nie przyszłoby mi na myśl by zmieniać stanowisko osób, które opowiadają się za porodem naturalnym (także posiadającym liczne zalety). Każdy wie najlepiej co dla niego dobre, po co więc wścibiać nos w cudze życie… Takim niezwykle miłosiernym i zarazem optymistycznym akcentem kończę swój wywód ;)

Zastanawiam się czy w podobnych sprawach jesteście tolerancyjni czy niekiedy irytacja bierze u Was górę. 

Reksio mnie pocieszy ;)

wtorek, 17 lutego 2015

Filmowo, książkowo, wyprzedażowo

Nigdy nie przywiązywałam wielkiej wagi do okazji takich jak: Dzień Kobiet, Dzień Chłopaka, Dzień Mężczyzny czy Walentynki. Były mi obojętne. W dalszym ciągu w zasadzie są. Nie mogę jednak powiedzieć, że ich nie obchodzę, bo na swój sposób 14 lutego robię coś czego nie robię na co dzień. Myślę, że choć święto jest nieco ‘zgapione’ ideę ma fajną. Mieliśmy z mężem pretekst bowiem by gdzieś razem wyjść. Udało nam się zrealizować kinowy plan i obejrzeć ‘Ziarno prawdy’. Film może nie powalił na kolana, ale nie żałuję, że wybraliśmy właśnie ten (a nie ‘Greya’). Oceniłabym go tak na 4- w skali ocen szkolnych. Mroczny i ponury klimat. Momentami czułam się tak jakbym oglądała horror. Nie nudziłam się, ale czegoś w tym filmie zabrakło. Czegoś, co wprawiłoby w ekscytację. Widzieliście może?

Pozostając w temacie filmowym muszę nadmienić, że znalazłam godnego konkurenta  ‘Gotowych na wszystko’ oraz ‘Breaking Bad’. Po zakończeniu przygody z tym drugim szukałam pocieszenia w ‘Orphan Black’. Niestety nie znalazłam go choć dobrnęłam do końca sezonu (mam nadzieję, że Osoba, która go w komentarzu polecała nie poczuje się dotknięta;>). Wracając do konkretów: ku własnemu zdziwieniu spodobał mi się bardzo serial, który zawiera wątki fantastyczne. Większość intryg wolna jest jednak od magicznych naleciałości – przynajmniej na etapie obejrzenia dwóch pierwszych sezonów. ‘Gra o tron’ – to mój nowy wybranek. Osobiście mam dużo frajdy z poznawania sylwetek bohaterów i zdrajców oraz licznych intryg. Dodam jeszcze, że wielokrotnie byłam mocno zaskoczona obrotem spraw. Czy ktoś z Was zna ten serial?

Przeczytałam kolejną książkę Charlotte Link. ‘Nieproszony gość’ – pozycja na kolana nie powaliła, ale czytało się dość przyjemnie. Nie nudziłam się w każdym razie więc polecam (choć inne dzieła tej autorki bardziej mi do gustu przypadły). Obecnie czytam ‘Złotą skórę’ Carli Montero. Więcej napiszę jak dobrnę do końca.



Skoro o przyjemnościach mowa: bardzo pozytywnie zaskoczyły mnie wyprzedaże w Stradivariusie. Do owego sklepu zajrzałam przypadkiem, nie mogłam jednak obojętnie przejść wobec swetrów i akcesoriów w cenie stanowiącej ok. ¼ pierwotnej kwoty. Większość tych pierwszych dostępna była za 35 zł, wyjściowo natomiast można było je nabyć za 119 lub 139zł. Uważam, że przecenione ubrania warte były swojej ceny. Nabytki prezentuję poniżej. Jakość zdjęć nie jest dobra gdyż światło nie było zbyt korzystne. 

Sweter ze Stradivariusa, woskowane jeansy z Mango


Spodobała mi się tekstura stradivariusowych swetrów

Sweter ze Stradivariusa, spodnie z Mango Outlet


Szalik ze Stradivariusa 


W Mango (choć ja okupuję głównie Mango Outlet) również pojawiły fajne rzeczy jednak za bardziej ‘skomplikowany’ kardigan trzeba dać 2x tyle co  w Stradivariusie. Nie oznacza to, że całkowicie pogardziłam tymże sklepem;)  

Sweter z Mango Outlet, brązowe jeansy z Mango


Bluzka z Promodu


Sweter z Promodu

Na chwilę obecną sezon wyprzedażowy uważam dla siebie za zamknięty. Co za dużo to niezdrowo, a inna sprawa, że trzeba się w końcu opamiętać by nie zostać nałogowcem. Zastanawiam się czy także lubicie zaszaleć czasami w sklepach;)

Pozdrawiam serdecznie:)

piątek, 6 lutego 2015

Styczniowo i lutowo

Styczeń oraz pierwsze dni lutego przebiegały bardzo spokojnie jak dla mnie. Przeczytałam dwa kolejne kryminały autorstwa Charlotte Link. ‘Wielbiciel’ interesujący choć bardziej przypadło mi do gustu ‘Drugie dziecko’. Ciekawa intryga, wątki drugiej wojny światowej, bardzo mroczny klimat. Książka przypominała mi nieco ‘Dom sióstr’. Jakiś czas temu pisałam o tym, że autorka tworzy kreacje nieco prymitywnych ‘zagrywek’ inteligentnych postaci (picie wina i gorące kąpiele w odmiennym stanie). Na obronę jednak dodam, że z drugiej strony rozterki bohaterów, opisywane uczucia i troski wydają się bardzo rzeczywiste. Łatwo wczuć się w mentalność bohaterów. Przyznam, że i mi zdarzało się w podobny sposób myśleć jak opisywanym postaciom. Mniemałam jednak, że niewiele osób odbiera dane sytuacje podobnie jak ja. Okazuje się tymczasem, że chyba jest inaczej skoro nawet postaciami w książce targają podobne wątpliwości.  


Skoro mowa była o książkach, teraz kilka słów o filmie. Polecam go serdecznie. ‘Zaginiona dziewczyna’ z Benem Affleckiem bardzo przypadła mi do gustu. Pozytywne zaskoczenie, gdyż filmy z tym aktorem nigdy mnie nie porywały. Dość długi (ponad 2 h), ale godny uwagi thriller. W Walentynki natomiast planujemy wybrać się do kina. Mąż chce obejrzeć ‘Pięćdziesiąt twarzy Greya’, mnie natomiast intryguje polski thriller ‘Ziarno prawdy’. Chyba nie odpuszczę… Co najwyżej trafimy do różnych sal kinowych;) Zastawiam się czy może komuś znany jest ten drugi tytuł.

Abstrahując: niektóre komentarze pod ostatnim postem zainspirowały mnie do ‘niedodawania’ zdjęć na których widoczna jest twarz Jasia. Osobiście nie mam nic przeciwko umieszczaniu zdjęć maluchów w sieci (z wyjątkiem golasów oczywiście) aczkolwiek doszłam do wniosku, że skoro Jasio świadomie w żaden sposób nie może zakomunikować własnego stanowiska w kwestii publikacji zdjęć, na których się znajduje to nie będę nadużywać jego ‘ubezwłasnowolnienia’. Dwukrotnie zdarzyło mi się bowiem, że ktoś wstawił na portal społecznościowy zdjęcie, którego pierwszy plan stanowiłam ja w towarzystwie drugiej osoby. Nie padło pytanie: czy nie mam nic przeciwko. Zdjęcia kazałam usunąć, bo akurat w obu przypadkach upublicznienie fotografii nie było mi na rękę. Podsumowując: myślę, że Jasio nie miałby nic przeciwko aczkolwiek z obawy przed nakrzyczeniem na mnie (za kilka lat) wolę ograniczyć wizerunek Jasia w Internecie;) 


Odbiegając od poprzednich tematów: ostatnio pijamy regularnie koktajle. Nie są jakieś wymyślne, ale wierzę, że dzięki dodatkowi kakao czy zmielonych migdałów mają choć trochę magnezuJ 



Porcja zdrówka nie zaszkodzi choć i tak nie udało nam się uchronić przed grypą. Najpierw Jasio (obstawialiśmy zęby, bo mocno cierpiał z tego powodu ostatnimi czasy aczkolwiek kiedy mąż zaczął mieć podobne objawy zrozumieliśmy, że diagnoza była błędna najprawdopodobniej), mąż właśnie i na końcu ja. U mnie przebieg najłagodniejszy - generalnie bardzo rzadko grypa czy przeziębienie mnie dopada. Jak już jednak dokucza to z nóg nie zwala i opiekować się Jasiem bezboleśnie mogę. Niestety, pomimo braku osłabienia zmuszona jestem odpuścić jutrzejszą imprezę rodzinną – imieniny rodzicieli - by nie rozsiewać zarazków, nie stanowić tym samym zagrożenia dla innych. Pozdrawiam Wszystkich serdecznie. Mam nadzieję, że ujemne temperatury wybiją wirusy;)