niedziela, 12 października 2014

Irytacja i codzienność

Od jakiegoś czasu zaczęło irytować mnie na forach zachowanie Polaków. Nie chcę generalizować oczywiście, istnieje wiele normalnych osób, ale chodzi mi o sytuacje, w których ktoś przykładowo zadaje normalne pytanie, na które odpowiedź interesuje także inne osoby. Jedyne co otrzymuje to nagonkę: krytykę czy wytykanie błędów ortograficznych. W moim odczuciu, jeśli pytanie wydaje się irytujące można je pominąć albo kulturalnie wyrazić swoją opinię, a nie obrażać jego autora  i to na poziomie szkoły podstawowej. Nie rozumiem z czego opisywana złośliwość wynika. Wystarczy wejść na jakiekolwiek forum pod artykułem onetowskim żeby spotkać się z tego rodzaju chamstwem. Mi w szczególności zapadły w pamięć fora kobiet w odmiennym stanie/ macierzyńskie lub prawne. Natrafić można na kilka komentarzy merytorycznych, reszta to kłótnie czy ubliżanie. Ludzie chyba się nudzą i czerpią radość z obrażania czy sprawiania przykrości innym. 

Zmieniając temat:

Ostatnio staram się stawiać na zdrowsze jedzenie. Unikam pustych kalorii. Zdecydowałam się więc skorzystać z kilku przepisów na lepszą jakościowo żywność. Postawiłam na słodkości z udziałem kaszy jaglanej. Słodkości to zbyt duże słowo bowiem w szarlotce na przykład w ogóle nie dodaje się cukru, a w ciastkach cynamonowych symboliczną jego ilość. Ku memu zaskoczeniu oba rarytasy wyszły całkiem smaczne.



Ponadto jakiś czas temu zakończyłam swoją przygodę z kryminałami Jo Nesbo. O tyle o ile seria z Harrym Hole w roli głównej bardzo przypadła mi do gustu, dwie pozostałe książki ('Łowcy głów', 'Syn'), oderwane od niej fabułą nie przekonały mnie. 'Syn' zawiódł moje oczekiwania dość mocno. 


Obecnie czytam 'Biegnij chłopcze, biegnij'. Film widziałam, nie zachwycił mnie, ale myślę, że wart był obejrzenia. Na temat książki jeszcze wypowiedzieć się nie mogę, ale czyta się ją dość szybko tak więc nie jest zła;)


Jasiu ma już za sobą pierwsze poważniejsze choróbsko. W poniedziałek temperatura sięgała blisko 40 stopni. Paracetamol nie działał jak powinien, Ibuprofen natomiast dzielnie walczył z gorączką. Cieszymy się mocno, bo prócz kaszlu i flegmy Jasiowi nie dokuczają już jakieś poważniejsze dolegliwości. 


Wczoraj 'zaszalałam' zakupowo. Długi czas nie bywałam w Bierdonce tak więc disneyowskie ubranka dla maluchów bardzo pozytywnie mnie zaskoczyły. Wiem, że infantylność przeze mnie przemawia, ale bardzo lubię kupować Jasiowi odzież z postaciami Disney'a - sama uwielbiałam w dzieciństwie bajki z tej serii;> Zaskoczona byłam także przystępnymi cenami, bo licencjonowane produkty zwykle są droższe. Myślę jednak, że 20 zł za dwupak body bądź 10 zł za rajstopy czy dwupak antypoślizgowych skarpet to ciekawe propozycje. Mickey poniżej to oczywiście nowy, wyprany już, nabytek;> Jak to zwykle bywa w ubraniowo-bajkowej kwestii: mama bardziej szczęśliwa aniżeli sam Jaś:)


Na koniec kochany nasz domowy nietoperz...


oraz prezent, mamine rękodzieło - podkładki pod kubki. W związku z tym, że nie jestem ich autorką mogę śmiało napisać, że przypadły mi do gustu:)


Postanowiłam przejść z Blogerami na 'ty' by nie było tak drętwo;) A zatem zastanawiam się czy także: 
- jesteście zniesmaczeni kulturą panującą na forach;
- lubicie zdrową żywność;
- jesteście fanami Jo Nesbo (bo ja pomimo dwóch pozycji, które nie do końca mi do gustu przypadły zaliczam się do ich grona i czekam na kolejną pozycję z Harrym Hole;>);
- oglądaliście bądź czytaliście 'Biegnij, chłopcze, biegnij', a jeśli tak to czy film lub książka trafiają w Wasze gusta.

Pozdrawiam serdecznie:)