W ostatnim czasie czas jakby mi przyspieszył nieco. Odczuwam większe niż zazwyczaj zmęczenie. Zaczęłam się nawet zastanawiać czy od obżarstwa dżemami oraz spożywania dość dużej ilości soków poziom glukozy we krwi nie osiągnął niepożądanego poziomu, wolę jednak wierzyć w wersję o przesileniu wiosennym;) Nic specjalnego u mnie nie wydarzyło się w ostatnim czasie, ale parę drobnych zmian miało miejsce.
Jestem pozytywnie zaskoczona 'Księżniczką z lodu' oraz 'Kaznodzieją'. O ile 'Pogromca lwów' C. Lackberg w moim mniemaniu 'uszedł', o tyle pierwsza i druga część serii mocno przypadła mi do gustu. Wciągają od samego początku. Warto czytać książki w kolejności ich powstawania. Zwykle zresztą tak robię jednak 'Pogromcę lwów' nabyłam w atrakcyjnej cenie podczas lidlowych czy biedronkowych okazji tak na 'próbę';> Zastanawiam się czy znacie C. Lackberg i jej dzieła.
Ostatnio skusiłam się na kilka kosmetyków do makijażu z Yves Rocher. Jestem bardzo podatna na chwyty marketingowe, ale możliwość wyboru jednego produktu za darmo przy zakupach powyżej stu kilku złotych oraz hasło 'kosmetyki tworzymy z roślin' nie mogły zostać przeze mnie zignorowane;> Z czystym sumieniem mogę polecić cienie do powiek z drobinkami (po wytarciu wierzchniej warstwy nadal 'migaczące' elementy są obecne) oraz błyszczyki do ust. Odnośnie pudrów mam mieszane uczucia, gdyż - jak dla mnie - tanie nie są (gdyby nie kusząca oferta nie zdecydowałabym się na zakup), a różnicy między tańszym kosmetykiem, a 'rocherowskimi' nie dostrzegam. Podsumowując: Yves Rocher marką fajną, ale w zdrowej cenie;) Lubicie?
Pozostając w temacie zakupowym, ze względów zdrowotnych skusiłam się na zakup wyciskarki. Jasiu nie lubi spożywać owoców i warzyw więc postanowiłam przemycać mu roślinki w formie pitnej. Postanowiłam na wynalazek marki Kenwood i jestem zadowolona. Łatwo się myje, odpad może nie jest suchy jak pieprz, ale jest go mało i resztki wychodzą uformowane w grube paski. Dostrzegam sporą przewagę ustrojstwa względem sokowirówki choć będąc szczerą z migdałów np. za wiele płynu nie udaje się pozyskać. Regularnie więc tworzę mieszankę bananów, jabłek, marchewki i natki pietruchy. Pyszna bomba witamin powstaje.
Mający naturę psuja Jasiu powoli zaczął przymierzać się do strącania z szafki telewizora. Postanowiliśmy więc go powiesić (by nie spotkał go los luster z szafy). Poszliśmy o krok dalej i mąż obłożył ścianę cegłami, które podobają mi się już od dłuższego czasu. Myślę, że taka mała zmiana nadała ciepła mieszkaniu. Zastanawiam się czy Wy także lubicie cegły na ścianie;)
Pozdrawiam serdecznie:)
camilę uwielbiam. mistrzyni suspensu:D
OdpowiedzUsuńCamillę mam już niestety całą przeczytaną-uwielbiam jej książki :)
OdpowiedzUsuńTa ściana podoba mi się bardzo. Ja mam w kuchni cegły, ale kiedyś chciałbym mieć ścianę taką w salonie:)
https://sweetcruel.wordpress.com
Ale ten telewizor podświetlany na ścianie z cegły ciekawie wygląda :)
OdpowiedzUsuńjak w amerykańskich filmach:D
UsuńŁadna ta ściana przez męża wykonana :P zazdraszczam męża i ściany :D
OdpowiedzUsuńOstatnio słuchałam Syrenki i jakoś nie zrobiła na mnie takiego wrażenia jak poprzednie książki Lackberg.
OdpowiedzUsuńKupiłam właśnie podobny telewizor :) Ten wasz prezentuje się na ścianie bardzo ładne, świetny pomysł z podświetleniem go, ale nie przeszkadza to w oglądaniu?
OdpowiedzUsuńO autorce Lackberg słyszałam, ale chyba jeszcze nie miałam z nią przyjemności.
Interesuje mnie też za ile kupiłaś wyciskarkę do owoców :)
Mi nie przrszkadza, zwykle do oglądania i tak coś małego zapalałam:-)
UsuńWyciskara kosztowała 900.
Kurcze, drogo... Chyba mnie w najbliższym czasie nie będzie na nią stać ;p
UsuńUwielbiam takie koktajle. Dawno nic nie miałam z Yves Rocher, może na coś się zdecyduje niedługo. Super wygląda ta ściana z cegieł. :)
OdpowiedzUsuńYves rocher lubię tylko za żele pod prysznic i perfumy :) slyszalam ze makijazowe maja slabe kosmetyki!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko! U mnie czas tez pędzi strasznie szybko!
Telewizor na tle cegieł wygląda super! Ja też myślę nad kupnem wyciskarki, przydałaby się :)
OdpowiedzUsuńDla mnie te kosmetyki są za drogie.
OdpowiedzUsuńMarzy mi się taka wyciskarka. A te odpady podobno można wykorzystać do pieczenia jakiś mufinek czy ciasteczek. Jak się dorobię to spróbuję;)
Teoretycznie można właśnie, ale w praktyce takie bez smaku te odpady są.
UsuńNie znam książek C. Lackberg, ale bardzo lubię skandynawskie kryminały :)
OdpowiedzUsuńFirmą Ives Rocher jest zachwycona moja mamuśka i jedna koleżanka. Wydają na te kosmetyki sporo kaski. Ja kiedyś lubowałam się w ich kosmetykach, ale właśnie cena sprawiła, że przeszłam na sklepowe kosmetyki. Ściana z cegły bardzo mi się podoba. Rodzice mają taką w sypialni. Połączone z drewnem. Rewelacyjnie to wygląda. A soki owocowe uwielbiam. Myślę właśnie na zakupem wyciskarki.
Zmieniłam adres bloga :)
Usuńhttp://ukwu86.blogspot.com/
Słyszałam już nie raz, że to mega książki ;D
OdpowiedzUsuńHeh... przemycanie niechętnie jedzonych produktów... skąd to znam ;D
Super to wygląda :) i kot też jest super ;)
OdpowiedzUsuńHej ;) dzisiaj po raz pierwszy weszłam na Twojego bloga :) i przeczytałam Go całego z ciekawością ! :* Jesteś super fajną osóbką a przede wszystkim odczułam ja że sympatyczną i miłą :) Serdecznie pozdrawiam i czekam na kolejne posty :)
OdpowiedzUsuńKinga
Bardzo dziękuję:)
UsuńZnam Lacberg - przeczytałam wszystkie jej książki w kolejności i faktycznie ostatnia wypadła najsłabiej. Też byłam rozczarowana bo pamiętam, że poprzednie były rewelacyjne.
OdpowiedzUsuńAle tak samo miałam z książkami Cobena - pierwsze super a im dalej tym już gorej. Ale Coben natrzepał tych książek od pioruna...
Sokowirówkę też mam - już od dawna. My wybraliśmy Browna, akurat była w sklepie i miała dobre opinie w sieci. My póki co nie jesteśmy jeszcze na etapie jedzenia całych owoców, dopiero wprowadzamy słoiczki co przyznam szczerze Maja bardzo lubi. Zawsze to jakaś odmiana od mleka.
Ale i tak jeszcze jest przewaga cycka. Mam taki plan karmić z piersi do roku, a potem odstawić.
Z telewizorem fajna opcja - ciekawie to wygląda na tle cegieł. Mimo, że ja za takim ceglanym wystrojem nie przepadam to ogólnie uważam, że wyszło to u Was fajnie :)
lubię cegły w różnym wydaniu, często oglądam różne programy o metamorfozach wnętrzi czasem cegły się pojawiają i np. ktoś je maluje na biało - też super wygląda. Ta zmiana u Was bardzo fajna!
OdpowiedzUsuńOj przepraszam, nie widziałam Twojego komentarza u mnie, teraz zauważyłam. U mnie póki co nie mogę narzekać na monotonię ;) Więc póki co zdecydowanie mi się polepszyło. Ale teraz dla odmiany tęsknię za domem... I weź tu zrozum kobietę :D
OdpowiedzUsuńYves rocher bardzo lubie m.in za ich balsamy do ust;) ksiazeczek nie czytalam....a Jasiowi soczki napewno beda sluzyc;)telewizor ładnie sie prezentuje moich zdaniem na tej scianie;)
OdpowiedzUsuńEwa ściana świetna! ;-) A co do Lackberg - przeczytałam całą serię - po kolei - i uwielbiam ją. Najbardziej podobały mi się: "Niemiecki bękart" i "Fabrykantka aniołków". Może kiedyś sięgniesz po inną skandynawską serię o Harrym Hole - Jo Nesbo. Chociaż może czytałaś? ;-)
OdpowiedzUsuńYves Rocher lubię, ale nie kosmetyki kolorowe. Idealna pora na zakup wyciskarki, ja też krążę obok jednej i się zastanawiam. Chociaż u nas córcia pochłania każde owoce w zawrotnych ilościach, więc nie jest to konieczność a gadżet :P
OdpowiedzUsuńta wyciskarka fajna rzecz, marzy mi się ostatnimi czasy tego typu wynalazek :))
OdpowiedzUsuńJak żyjesz? Coś tak cicho u Ciebie :)
OdpowiedzUsuńŻyję, ale chłopcy wykańczają nerwowo i fizycznie;-)
UsuńJa sagę Camili przeczytałam już całą, teraz czekam na kolejną część o ile się taka pojawi ;) Pozdrawiam i życzę wytrwałości przy chłopakach ;)
OdpowiedzUsuńHey hey. :) pozdrawiam serdecznie. Odezwij sie czasami:)
OdpowiedzUsuńWitaj! Jeśli lubisz literaturę i nie boisz się epickich dziwolągów to zapraszam do siebie! Może moje wyimaginowane wizje umilą Ci niejeden wieczór. Zapraszam do czytania i do dzielenia się wrażeniami! ;)
OdpowiedzUsuńhttp://pustaliteratka.blogspot.com
Jak lubisz klimaty Lacberg to polecam Ci jeszcze Tess Gerritsen i Simona Beckett'a. Ja właśnie czytam jedną z jego ostatnich książek, wciągnełą mnie praktycznie od pierwszej strony. Rewelacyjna opcja, jak dziecko ma drzemkę, a Ty chwilę spokoju :D Becketta polecam czytać po kolei ;)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię czytać takie luźne posty:) Masz ślicznego kota, uwielbiam rasę brytyjską;)
OdpowiedzUsuńKociaka masz rewelacyjnego :) Luźny post to jest to! :)
OdpowiedzUsuńBlog chyba umiera, dawno nieaktualizowany.
OdpowiedzUsuńJeszcze żyje;)
Usuń