W ostatnich miesiącach opuściła mnie nieco energia życiowa, zarówno fizyczna, jak i psychiczna. Skoro o tym mowa: przepraszam za interpunkcję. Od jakiegoś czasu mam problem nawet z przecinkami, coś mi się poprzestawiało w głowie, ale nie mam na tę sytuację wpływu. Łudzę się, że chociaż ortografia nie kuleje. Od dzisiaj w każdym razie zabieram się za stopniowe nadrabianie zaległości w świecie wirtualnym, a ściślej w blogosferze;)
Czerwiec i pierwsza połowa lipca minęła mi bardzo spokojnie. Starałam się wykorzystać nieco upalne dni. Tym samym Jasiu pierwszy raz miał okazję zobaczyć morze oraz kilka nieznanych mu gatunków zwierząt.
W Międzyzdrojach bardzo mu się podobało. Na plaży szalał i ku mojej rozpaczy nałykał się morskiej wody. Próby wyjęcia go z niej kończyły się krzykiem i klęską tym samym.
W ramach rozgrzewki zaliczyliśmy po drodze punkt widokowy - Gosań. Jak dla mnie bardzo klimatyczne miejsce, znacznie bardziej atrakcyjne aniżeli tłumna i rozgrzana plaża.
Wizyta w Poznańskim zoo miała miejsce kilka tygodni wcześniej. Stwierdzam, że Jasiu jest za mały by czerpać przyjemność z oglądania zwierząt, bo wyprawa skończyła się drzemką. Zdążył jednak pooglądać słonie. Dodam, że tym razem nie popełniliśmy błędu sprzed paru lat (niesamowity ukrop, a my pokonywaliśmy odległości pieszo) i od razu skusiliśmy się na ciuchcię;)
Pogoda jest średnia jak na lato moim zdaniem. Upałów nie lubię co prawda, ale trochę brakuje mi dni kiedy bez cienia wątpliwości można wyjść z domu w bluzce w krótkim rękawem i w krótkich spodniach. Tak czy inaczej korzystamy z tej średniej pogody i staramy się spędzać czas wśród natury - jeździmy na wieś i relaksujemy się na huśtawce w altanie. Fajnie byłoby kiedyś zamieszkiwać takie klimaty.
Zastanawiam się jak Wy spędzacie te letnie dni. Ponadto nurtują mnie dwie inne kwestie. Mianowicie:
1) co myślicie o małych golasach w miejscach publicznych? Ja w myśl zasady 'nie czyń drugiemu co tobie niemiłe' Jasia bez majtek nie wypuściłabym, bo sama bez ubrań frygać nie chcę. Może jestem sztywniakiem i dziwakiem w tej kwestii, ale ma to dla mnie duże znaczenie;
2) co sądzicie o wizytach w zoo? Ja np. do cyrku bym nie poszła, jego idea wydaje mi się nie do końca moralna w kontekście postępowania ze zwierzętami (tresura). W ogrodach zoologicznych dostrzegam natomiast dużo plusów: ochrona zwierząt itd. choć z drugiej strony zastanawiam się czy odebranie wolności zwierzakom nie wiąże się dla nich z traumą i olbrzymim cierpieniem.
Pozdrawiam serdecznie:)
Majtuchy zawsze dziewczyna zakładałam . Choc jak sie przebierają nie gonie i nie zasłaniam na sile ;)
OdpowiedzUsuńDo zoo mam ambiwalenty stosunek - choc cześć zwierząt - gatunków przeżyje tylko dzięki Zoo . Natomiast dzieciaki uwielbiają i nic na to sie nie poradzi .... Ale powoli same dochodzą do tego , ze widok dzikiego zwierza w klatce jest smutny ...
Ja też Jasia przebierałam, były to jednak ułamki sekund. Grunt jednak, w moim mniemaniu, nie skazywać na 'trwałą' nagość ;-)
Usuńbylam w tym zoo,ale szalu nie ma, wiekszosc zwierzat pochowana, cena biletu nieadekwatna, do cyrku bym nie poszla, na zoo sie skusilam wlasnie ze wzgledu na dzieciaki,ale jak zobaczylam bar z napisem wolowina,to mi sie lampka zapalila....
OdpowiedzUsuńMam podobne zdanie, tygrysy, niedźwiedź niewidoczne. Bilet 20 zł. Fajna jest jednak możliwość korzystania z ciuchci - taka opcja dla leniuchów.
UsuńDo zoo chodziłam, teraz w sumie też bym poszła. W zoo dba się o zwierzęta-tak myślę przynajmniej...
OdpowiedzUsuńGołe dzieci na plaży-nie lubię. Jakbym miała swoje nie puszczałabym ich z gołą pupą, co to to nie :)
To mamy podobne zdanie;> Ja tym golasom na plaży trochę współczułam mimo, że im to raczej nie przeszkadzało. Po kilku latach jednak mogą mieć za złe.
UsuńIdea cyrku nie do końca jest dla mnie zrozumiała i pomimo tego, że jako dziecko chodziłam, to nie wiem czy zabrałabym własne dziecko. ZOO to całkiem inna sprawa - najczęściej jedyna okazja, żeby zobaczyć niektóre gatunki zwierząt...A co do dziecięcych golasków na plaży to zdecydowanie bardziej lubię małych mężczyzn w tycich kąpielówkach i małe dziewczynki w przesłodkich strojach kąpielowych. PS. Czy Tobie można gratulować odmiennego stanu? :)
OdpowiedzUsuńMożna;-)
UsuńJa także do cyrku chodziłam za czasów podstawówki, ale teraz bym się już właśnie nie wybrała.
W sprawie kąpielówek mam identyczne podejście:-) Bawełniane majty nikomu krzywdy nie wyrządziły;>
To gratuluję z całego serca! Dbaj o siebie.
UsuńDziękuję bardzo :-)
UsuńChyba większość blogerek powinna mieć odrobinę wolnego w wakacje :) gdzie większość czasu spędzamy na świeżym powietrzu, bądź robiąc inne czynności, które zabierają nam od groma czasu i nie pozwalają na Blogowanie :)
OdpowiedzUsuńkorzystaj dalej z uroków wakacji, lata i innych atrakcji :)
Ja za tydzień będę balować w Międzyzdrojach :D
OdpowiedzUsuńCo do małych golasków na plaży... nie przeszkadza mi to, ale swojego malucha raczej bym na golasa nie puszczała. Właśnie ze względu na to, że sama nago nie biegam no i nie wiadomo kto siedzi oprócz nas na plaży i kto zwraca uwagę na gołego malucha :/
Cyrku nie lubię, nie chodzę i nie podoba mi się sposób w jaki tam zwierzęta są trzymane i tresowane. A ZOO lubię :) Nie jakoś szczególnie, ale lubię :) Dopóki zwierzaki mają dużą przestrzeń do biegania i nie są pozamykane w ciasnych klatkach, to wydaje mi się, że jest ok :) Zwierzaki, które urodziły się w ZOO chyba nie mają za złe braku wolności ;)
Ciekawa jestem jak w tym roku Maja będzie reagować na morze :) Super wakacje za Wami i widać, że pogoda nie zawiodła. Też męczy mnie ciągłe zastanawianie jak się dziś ubrać, bo w jeden dzień gorąco, a w następny bez grubszego swetra się nie obejdzie. Co do Twoich pytań - osobiście nie lubię, gdy maluchy biegają całkowicie na golaska, sama też nie puszczam Mai bez majtek. Jeśli zaś chodzi o zoo - nie uważam tego za coś złego. Gdyby nie zoo Maja nie miałaby okazji zobaczyć większości zwierzątek na żywo, poza tym one chyba wcale nie mają tam tak źle..
OdpowiedzUsuńTo i ja Gratuluję:) Tak mi się wydawało patrząc na te zdjęcia, że to brzuszek ciążowy ale nie chciałam się wygłupić. Ale skoro to potwierdziłaś to jeszcze raz gratuluję.
OdpowiedzUsuńCo do małych golasów na plaży - mnie ten widok jakoś specjalnie nie przeszkadza, ale sama w przyszłości na pewno będę ubierać dzieciakom majteczki, zwłaszcza że tak słodko wyglądają:)
A co do ZOO to dawno nie byłam, a chętnie bym się przeszła:) Zwierzęta są raczej dobrze traktowane (a przynajmniej mam taką nadzieję) no i to jedyna szansa, żeby zobaczyć wiele gatunków zwierząt.
Dziękuję serdecznie:-)
UsuńGratulacje! Hm... uważam, że zawsze powinno się ubierać majtuchy. ;D No kurde... nikt nie chciałby chodzic na golasa! :) W zoo bardzo dawno nie byłam i nie ciągnie mnie - wolę zwięrzęta na wolności. O cyrku nie wspominając.
OdpowiedzUsuńDzięki:-)
UsuńMoim zdaniem małym dzieciom to bez różnicy - nie mają świadomości nagości jako takiej jednak ja jako dorosła osoba miałabym żal, że rodzice mnie tak pokazywali.
Byłam dwa dni temu w ZOO i się cieszyłam chyba bardziej niż małe dzieci :D następnym razem weźcie mnie ze sobą :D
OdpowiedzUsuńNastępnym razem jedziesz zatem z nami:-)
UsuńDobrze :)
UsuńNie dziwię się małemu, że wpadł do wody od razu, sama z chęcią mam czasem ochotę tak zrobić :D
OdpowiedzUsuńCo do ZOO - też uważam, że nie jest takie złe, w porównaniu do cyrku. I co do małych golasów... Sama bym tak nie biegała, więc dziecku założyłabym na pupę chociaż majchiochy...
Nie ukrywam, że mnie takie śrdenie lato raduje ze wzgledu na mój stan...
OdpowiedzUsuńPonoc w ZOO mieszkają zwierzeta, ktore gdzies tam zostały wyłapane bo były chore i dopiero ich potomstwo rodzi sie w ZOO i nie ma wyboru. Nie wiem, mysle ze dla dzieci to fajna radocha.
Ale dawno nie byłam w ZOO :)
OdpowiedzUsuńFajnie spędziliście czas, ja też nie lubię jak dziecko biega nago, przecież teraz jest taki wybór strojów i kąpielówek dla maluszków, a po co kusić "tych złych " ludzi
OdpowiedzUsuńWakacyjne klimaty :) ZOO nie jest niczym złym, zwłaszcza obecnie. Już nie sprowadza się zwierząt wyrwanych ze środowiska naturalnego, rozmnażają się na miejscu, żyją w dobrych warunkach. Dla dzieciaków to istna frajda, zobaczysz, kiedy Jaś podrośnie. Pamiętam, jaka to była kiedyś atrakcja. Nawet jako 15-latka z grupą całkiem dorosłych znajomych fajnie się bawiłam. Najwięcej czasu sterczeliśmy przy papugach, bo to był zlot ich entuzjastów :D
OdpowiedzUsuńpiękne widoki:) aż chce się patrzeć na nie w nieskończoność:D
OdpowiedzUsuńO kurcze gratulacje! Jasio będzie miał brata czy siostrę? Wiadomo już? :)
OdpowiedzUsuńCo do Twojego pytania to mam takie samo zdanie jak Ty. Zoo uwielbiam, do cyrku nie pójdę!
Dzięki:-)
UsuńBrata;>
Cyrk powinno się już dawno zamknąć. Uważam, że szukanie rozrywki w cyrku, to jakieś nieporozumienie. Myślę, że zoo to mniejsze zło niż cyrk. Dla dzieci to frajda zobaczyć egzotyczne zwierzęta(bez tresury), ale niestety często jest to smutny obraz.
OdpowiedzUsuńGratuję Ewo drugiej ciąży:)
Dziękuję:-)
UsuńKochana co ja tu widzę!!!!! Brzusiooooooo! gratulacje!!!!!! Czy już wiadomo kto tam mieszka? Jakoś mnie ominęło to wielkie wydarzenie choć coś chyba czułam :)
OdpowiedzUsuńDo cyrku nie chodzę - czuję podobnie jak Ty, do ZOO za to chętnie chodzimy - zwłaszcza wtedy jak zwierzęta mają dobre warunki (choć wiadomo,że najlepiej by im było w naturze).
Teraz na wakacjach biegał taki chłopczyk w wieku mojej Niny bez majtek i jakoś dziwnie się czułam - Niny tak nie wypuszczałam
Ja też dziwnie czuję się przy golasach, po prostu im współczuję, bo sama pewne partie własnego ciała ukrywam.
UsuńDzięki za gratulacje. Będzie chłopiec:-)
O ile zoo nie cierpię, tak nad wodę bym wyskoczyła :)
OdpowiedzUsuńCzasami szkoda mi tych zwierząt w ZOO, ale chyba nie jest im aż tak źle. Warunki w ogrodach są coraz lepsze.
OdpowiedzUsuńA przy okazji gratuluję :)
Widzę, że nie marnujecie czasu i dużo wędrujecie!:) Co do małych golasów - nie przeszkadzają mi, choć moja dziewczynka bez stroju kąpielowego ani rusz;)
OdpowiedzUsuńWyjazdy nam morze super sprawa. Dla dzieci to raj. Sama pamiętam, że uwielbiałam od dziecka pluskanie w wodzie i zabawy z piachem. Też cieżko było mnie wyciągnać z wody.
OdpowiedzUsuńAktualnie też lubię kąpiele w morzu, ale faktycznie zatłoczone plaże bardziej męczą niż dają wypocząć. Osobiście na przyszłość wybiorę jakąś miejscowość typu dziura, gdzie nie dojeżdża pociąg, będzie trochę luźniej...
Golasy w miejsach publiczych? Zależy co masz na myśli. Dzieciaki biegające z fifelkami na wierzchu nad morzem mnie osobiście nie przeszkadzają, ale sama bym swojego dziecka tak na plaży nie puściła. No cóż, zależy od podejścia rodzica.
Matki karmiące dzieci w miejscach publicznych - całkiem normalna sprawa. Żadna nie wywala cycka na wierzch i nie karmi, tylko stara się jakoś zakryć. I sama też tak będę karminć. I nikomu nic do tego ;)
Mamusie wysadzające swoje malutkie dzieci w krzakach - zależy od sytuacji. Jeśli jest taka opcja to lepiej wybrać toaletę, ale jeśli nie, to lepiej, żeby dzieciak poszedł w krzaki, niż zmoczył majty, bo się potem poodparza.
Ale dorośli faceci podlewający krzaki już są akurat nie na miejscu...
Odnośnie zoo - dla mnie ok. Te zwierzaki są pod ochroną, mają zapewnione jak najbardziej naturalne warunki jak się da, wielokrotnie jako małe złapane chore i nie umiałyby się nawet przystosować do życia na wolności. Wielokrotnie zoo to dla nich ratowanie życia.
Cyrku też nie lubię, szkoda mi zwierząt. Gdyby cyrk polegał tylko na występach akrobatów i ewentualnie klaunów, to byłoby spoko.
Ja także będę teraz stawiać na mniej popularną mieścinę decydując się na wypad nad morze.
UsuńChodziło mi o dzieci biegające na golasa po plaży, bo matki karmiące czy dzieci załatwiające potrzeby fizjologiczne w krzaku nie dziwią mnie i jak najbardziej ich zabiegi wydają mi się naturalne. Nie podoba mi się jednak obnoszenie z karmieniem w celu niby propagowania zdrowego stylu życia z przyssanym dZieckiem. Na mnie takie foty na przykład działają jak anty-reklama karmienia naturalnego, bo uważam, że istnieją zjawiska tak intymne, że powinny pozostać w sferze prywatnej, a nie publicznej przestrzeni wirtualnej zapisane. Z drugiej jednak strony niech każdy wstydzi się za siebie.
W Międzyzdrojach byłem już tyle razy... A do poznańskiego zoo jechałaś z mojego polecenia na Wizażu? :p Ja właśnie planuję notkę fotograficzną z tego miejsca :-).
OdpowiedzUsuńCzekam zatem na relację fotograficzną z zoo.
UsuńWybór zoo był przypadkowy. Rozważaliśmy także wybrać się na pokazy samolotowe (Ławica), ale spontanicznie padło na zwierzaki.
Już jest :-).
UsuńJa swojego dziecka też nie puściłabym na plażę na golasa. Jeśli ludzkość wynalazła majtki, to raczej wypadałoby z tego przywileju skorzystać. ;)
OdpowiedzUsuńCo do zoo - tam często trafiają zwierzęta już w niewoli urodzone - jak np. niedźwiedzie w poznańskim zoo. Jeden z nich pochodzi właśnie z cyrku, a drugi pół życie spędził w... wieżowcu w Moskwie, bo był kaprysem pewnego bogacza. Tak więc część z tych zwierzą nie cierpi z powodu utraty wolności. Myślę, że zwierzęta mają tam taką przestrzeń, że nie czują się tam AŻ tak nieszczęśliwe. Ale oczywiście obrońcy zwierząt na pewno zarzuciliby mnie milionem argumentów przeciw. :D
mi małe golaski nie przeszkadzają,nawet do tej pory nie myślałam,że to może być jakiś problem :))
OdpowiedzUsuńA co do Zoo...osobiście bardzo lubię.Nie jestem wegetarianką,zajadam mięso,więc to byłaby hipokryzja gdybym nagle zaczęła krytykować to miejsce,stawać w obronie zwierząt.Życie nigdy nie jest idealne.
Ach, Międzyzdroje <3 Byłam tam rok temu na wakacjach i pojechałabym teraz zaraz :D Tęsknie za morzem, rozumiem Jasia, że nie chciał wyjść z wody :D
OdpowiedzUsuńCo do golasków, hm... ja chyba myślę podobnie jak Ty i swoje dziecko pewnie też wolałabym ubrać chociażby z uwagi na fakt, że nigdy nie wiadomo za który rogiem czai się jakiś pedofil :/
Zaś co do cyrku to zawsze boli jak się słyszy o takich bestialskich tresurach zwierząt. Ale łudzę się, że nie wszyscy cyrkowcy przypalają czy rażą prądem zwierzęta. Ogółem jakoś fanką zwierząt nie jestem, więc cyrki i zoo mnie nie kusi :P Na arenie cyrkowej zawsze najchętniej podziwiałam klaunów i akrobatów :)
Ten bocian jest tak ładny i czysty, że trudno uwierzyć, że jest żywy ;) Ja zwierzęta podpatrywać uwielbiam, ale sama idea zoo do mnie nie przemawia, uważam, że to męczenie zwierząt, aczkolwiek dziecko ma okazję stanąć twarzą w twarz z tygrysem, o którym słyszy jedynie w Kubusiu Puchatku... więc coś za coś ;)
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą, ja też nie puściłabym maleństwa na golaska. Do tego nie wiadomo kto patrzy.. a tyle się teraz słyszy...
OdpowiedzUsuńWspaniałe zdjęcia :)
My też wkrótce skusimy się na Poznańskie Zoo :) Mój Filip nie dość, że nad morzem napił się słonej wody to jeszcze najadł się piasku ;)
OdpowiedzUsuńJestem absolutnym przeciwnikiem golasów.Wkurza mnie to strasznie .I nie ma ,że malutkie .Widok taki miałam w te wakacje .Dziecko mniej więcej lat 4 , mamusia na bioderku golutkie w koło basenu nosiła.
OdpowiedzUsuńCo do Zoo chodzę ...
może nie powinnam ale mam do Zoo ,, delikatniejszy ,, stosunek niż do cyrku.Cyrk nie wchodzi w grę .
Ty tu o zoo i glolaskach a ja tam piekny brzusio widze :) Gratulacje kochana!
OdpowiedzUsuńMi golaski absolutnie nie przeszkadzaja, aczkolwiek chyba do pewnego wieku, mysle tak do 2-3 lat, wieksze to juz troche dziwnie wyglada. A zoo osobiscie nie lubie, zwierzeta wole na wolnosci ale wiadomo, ze dla dzieciakow to wielka frajda.
Bardzo dziękuję:)
Usuńsuper, że będzie chłopczyk! a imię macie wybrane? chciałam Ci powiedzieć, że obejrzałam pierwszy sezon Detektywa i był świetny - mroczny :) teraz zacznę drugi.
OdpowiedzUsuńJa do tego drugiego przekonać się nie mogę w dalszym ciągu sezonu.
UsuńWybraliśmy imię Antoni;)
Nie lubię cyrku, uważam to za męczenie zwierząt.
OdpowiedzUsuńI nie rozumiem tego puszczania dzieci nago po plaży. Rodzice sami by tak nie chcieli, a robią to swoim dzieciom.
ojejku :) gratuluje brzuszka :))) Cudnie wygladasz :)
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie:)
UsuńNie lubię cyrków, ale do zoo nic nie mam. Byłam tam z córką jak miała 7 miesięcy i była bardzo zainteresowana :) Co do golaska na plaży - nie podoba mi się to i uważam, że od małego powinno się wprowadzać zasady i uczyć pewnych norm.
OdpowiedzUsuńMnie też od jakiegoś czasu brakuje energii na cokolwiek, nie wiem czy przez ten upał czy coś innego.. na szczęście udaje mi się zmobilizować do treningów, inaczej miałabym straszne wyrzuty sumienia!
OdpowiedzUsuńMnie zoo wychodzi nosem już bo tyle razy byłam, że chyba dopiero kiedyś z dzieckiem się wybiorę ponownie.
OdpowiedzUsuńCo do golizny dzieci na zdjęciach publiczny to jestem jakoś przeciwna, choć niech każdy decyduje o swoim dziecku, ale uważam to za mało estetyczne i ciekawe dla obcych ludzi..
ja tak samo uważam... mało estetyki i dobrego smaku w tym
Usuńmi zoo się jakoś nie podoba;p wolę zdecydowanie ogrody botaniczne:)
OdpowiedzUsuńZoo lubimy wszyscy :))
OdpowiedzUsuńA co do "golasów" czy to maleńkie dziecko czy troszkę starcze - jestem na nie. Nigdy nie wypuściłam dziecka i nie wypuszczę na golasa nigdzie. :]
ale fajnego masz Jasia :)
OdpowiedzUsuńMi strasznie się nie podoba jak dzieci są nago w miejscach publicznych. Nigdy bym na to nie pozwoliła mając dziecko.
Najbardziej mnie jednak wkurza jak widzę nagie zdjęcia dzieci na portalach społecznościowych i blogach!
Jaki słodziak! Międzyzdroje są super!
OdpowiedzUsuńCo do golasków, mnie wydaje się to niesmaczne... z wielu powodów, ale najbardziej chyba z tego, że urządza się zboczeńcom darmowe pokazy... Skąd bowiem wiemy kto jest obok nas? Zapraszam, melodylaniella.blogspot.com
Śliczne zdjęcia;)
OdpowiedzUsuńCo do golasków. To ja jestem stanowczo na nie. Dzieci mają swoją godność tak ja dorośli i nawet na plaży powinny być stosownie ubrane w stroje kąpielowe.
OdpowiedzUsuńCo do zoo. Nie jestem przeciwnikiem tego typu miejsc. Za to do zoo mam mieszane uczucia.
Widzę, że synek rośnie jak na drożdżach ;)
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego życzę;)
Dziękuję:)
UsuńŚlicznie wyglądasz kochana :) malutki rośnie tak szybko że aż nie mogę uwierzyć! Jeśli chodzi o golasków to ja jestem Twojego zdania, uważam że dziecko jest jeszcze nieświadome tego ale ma swoją godność tak jak pisze koleżanka wyżej. W poznańskim zoo byłam raz i było mi bardzo przykro patrzeć w oczy tych biednych zwierząt które zostały pozbawione wolności :( niby krzywda im się nie dzieje ale w głębi serca wiem że większość jest nieszczęśliwa.. Pozdrawiam cieplutko :*
OdpowiedzUsuńDzięki:)
UsuńJunior zawsze w majtkach - na golasa nie wypuszczam. Nigdy nie wiadomo, kto obserwuje i czy nie ma jakichś niezdrowych myśli.
OdpowiedzUsuńCo do ZOO, my lubimy - dla dzieciaków to niesamowita frajda. Do cyrku mam wątpliwości, ZOO jakoś spokojniej odbieram.