czwartek, 3 grudnia 2015

Trudne początki

Dość długo mnie tu nie było. Posta planowałam dodać wcześniej jednak początki z nowym członkiem rodziny do najłatwiejszych nie należały. Abstrahując od dość stresującej końcówki porodu (poowijanie pępowiną itd.), kiedy przywieziono mi Antka na salę był mało żywotny, nie chciał jeść nawet, ciągle spał. Na szczęście płukanie żołądka i kroplówki pomogły i nasz pobyt w szpitalu wydłużył się jedynie o dzień.
Niestety po naszym powrocie do domu u Jasia i męża pojawiły się oznaki kolejnego zarażenia grypą żołądkową. Pomimo izolacji, Antka nie udało się uchronić i kolejny raz trafiliśmy do szpitala na cztery dni. Oddział dziecięcy paskudny, odrapane i okratowane łóżka, ale po dniu szło się przyzwyczaić. Najważniejsze było poczucie bezpieczeństwa - niedopuszczenie do odwodnienia.
Po powrocie do domu towarzyszył mi stres przed pojawieniem się potencjalnej drugiej fazy rotawirusa, na szczęście nic się nie działo z maluchem złego. Tym razem padło jednak na mnie, grypa żołądkowa dała o sobie znać z opóźnionym zapłonem, ale też wykończyła nerwowo, bo czułam się fatalnie, mdliło niesamowicie, nie mogłam za wiele pić i jeść, a Antek robił się słaby - chyba mleko zaczęło zanikać. Na szczęście tragicznie czułam się jeden dzień tylko i następnego mogłam już spożywać płyny itd. Lekarka nie stwierdziła u niego odstępstw od normy i bardzo chciałabym by wszystko wreszcie wróciło na normalne tory, ale zobaczymy cóż to będzie.
Jeszcze podzielę się paroma spostrzeżeniami odnośnie drugiego porodu. Otóż spodziewałam się, że proces pójdzie znacznie łatwiej. Słyszałam bowiem, że często tak bywa. U mnie się to nie sprawdziło... albo paradoksalnie próg bólu po pierwszym rozwiązaniu mi się obniżył, albo naprawdę bolało nie do zniesienia, nawet parcie, które w przypadku Jasia było wręcz 'przyjemnością'. Przyznam, że po drugim porodzie została mi trauma i wiem, że nie mogłabym już rodzić naturalnie. Nie mam na celu straszenia w tym momencie, bo jak wspomniałam wcześniej, nasłuchałam się wielu wiarygodnych historii, że drugi poród to pikuś w porównaniu z pierwszym.
Jasiu ciepło przywitał Antka. Myślę, że go polubił. Co prawda odkąd młodszy brat się pojawił Jasiu znacznie częściej chce bywać na rękach, ale ogólnie nie odczuwam jakiejś zazdrości z jego strony. Czasami nawet chce pomóc w okryciu czy zmianie pieluchy. Początkowe zainteresowanie powoli zastępuje przyjęcie nowej sytuacji do wiadomości;)
Na kociakach pojawienie się nowego członka rodziny większego wrażenia nie zrobiło. Niestety zaniedbuję je trochę, Jasia zresztą też, bo najwięcej uwagi wymaga Antek. Mam nadzieję jednak, że sytuacja szybko się wyklaruje i nikt nie będzie czuł się pokrzywdzony.

P.S. Obecnie jestem trochę zmęczona, mam jednak nadzieję, że do końca roku uda mi się nadrobić blogowe zaległości.
Pozdrawiam serdecznie:)




22 komentarze:

  1. Miło, że starszy synek pomaga, chociaż trochę w opiece małego. Niestety często zdarza się, że drugi poród jest gorszy od pierwszego i nie wiem czemu tak się dzieję, ale z pewnością nie jesteś pierwszym tego zjawiska przykładem o którym słyszałam.
    Współczuję Ci tego całego zamieszania z chorobami, jej, nie wyobrażam sobie nawet jak ja bym sobie poradziłaś a Ty byłaś taka dzielna i dałaś radę :) Podziwiam Cię :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kochana, czekałam na Twój powrót :) początki łatwe nie były, ale teraz to już musi pójść z górki :) Co do porodu to nie wiem, nie znam się, ale mam nadzieję, że kiedyś się dowiem jak to jest ;)
    Tymczasem - całusy dla Antka, Jasia i kotów ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Gratulacje! A pamiętam jak całkiem niedawno dodawałaś zdjęcia takiego małego Jasia! Czas szybko leci :) Zdrowia dla Was! Fajny widok takich dwóch braci! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Współczuję tych chorób,m oby teraz było tylko z górki :)
    Chłopcy dzięki małej różnicy wieku na pewno będą bliski przyjaciółmi:) Uroczo razem wyglądają, a Antek to śliczne imię:)
    Dużo zdrówka i spokoju Wam życzę:)
    P.S. Dla mojej mamy najgorszy był trzeci poród.
    https://sweetcruel.wordpress.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Początki nie są łatwe, u mnie w rodzinie też pojawił się ostatnio taki maluszek - trochę wywrócił życie rodziny mojego brata - ale jest cudny. Jego trzyletni brat - bo to również chłopiec - jest trochę zazdrosny i częściej chce byż przytulany niż wcześniej. Życzę Wam dużo zdrowia!

    P.s. Zapraszam do wzięcia udziału w konkursie/rozdaniu u mnie na blogu: http://www.cannaslife.pl/2015/11/o-niespodziankach-urodzinowe-rozdanie.html

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie ma co sie martwic blogiem, nie znikniemy,a ty lepiej zajmij sie rodzinka i soba:)

    OdpowiedzUsuń
  7. no nie chciałam cie straszyć :) drugim porodem ...u mnie skończył się decyzją o cesarce w panice ,że nie dam rady i prędzej własny odbyt urodzę.... na szczęscie panika nie była bezpodstawna, ( na co dzień nie jestem panikarą ) bo dzieć nie dość że kulka ( 49 cm i 4,5 kg wagi) to wyowijana pępowiną.....taki nasz los
    współczuję przeżyć poporodowych i bez tego trudno odnaleść się w chaosie który zapoanowaywuje w domu przy dwójce maluców
    dbaj o siebie i zdecydowanie angażuj rodzinę do opieki nad młodszym, poświęć wiecej czasu starszakowi- i piszę to z całym moim autorytetem, bo kiedy Antek będzie raczkująco pełazjaćo wchodzący w zabawki starszego to wtedy zaczynna się rywalizacja i zazdrość, teraz to niedogodność:) ale bez wchodzenia w strefę bezpieczeństwa
    3m się ciepło

    OdpowiedzUsuń
  8. Gratuluje:) cieszę się ze wszystko u Ciebie dobrze:)

    OdpowiedzUsuń
  9. witamy nowe pokolenie na świecie;D

    OdpowiedzUsuń
  10. dobrze ze jestescie juz w domu, cieszcie sie Soba, odpoczywaj - jesli tylko mozesz. Mam nadzieje ze Jasiu jako starszy Brat zrozumie na czym polega Jego rola i nie bedzie zazdrosny o mlodszego :) U mnie co prawda poczatkowo bylam zadowolona z relacji starszej corki z synkiem, ale obecnie widze ze Oliwka zrobila sie bardzo nerwowa, potrzebuje wiecej uwagi i jest zwyczajnie zazdrosna o Kacperka , a On zrobilby dla Niej doslownie wszystko, nie moge sie na Nia zdenerwowac bo On od razu placze, przytula Ją i broni. Nie bijemy dzieci , nic z tych rzeczy ale juz podniesienie glosu na Oliwke skutkuje obrona siostry przez Kacperka. Staram sie z Nia rozmiawiac, tlumaczyc, ciagle Mu cos wyrywa z raczek, zrobila sie placzliwa, naburmuszona... coz.. czas pokaze czy potrafimy stawic temu czola.

    OdpowiedzUsuń
  11. Super bliski mi temat kochana....zaczytuje się od początku do konca

    OdpowiedzUsuń
  12. Super wpis, czekam na więcej. Kom za kom? Obs na obs?
    Zerknij na mój blog http://urodaizdrowiekobiet.blogspot.com/ pokazałam tam jak zdobyć darmowe bony na kosmetyki, jeżeli jesteś aktywną blogerką. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  13. Życzę Wam mnóstwo zdrowia. Oby choroby się już Was nie trzymały.
    Blog blogiem, ale Ty powinnaś odpoczywać kiedy będziesz tylko mogła. No i rodzina jest ważniejsza niż my;-)

    OdpowiedzUsuń
  14. Totalnie nic nie wiem o porodach, ale też raczej spotykałam się z opiniami, że każdy kolejny jest poniekąd łatwiejszy. Choć wiadomo, ze ilu ludzi (w tym przypadku - kobiet), tyle opinii.
    Życzę wam wszystkim przede wszystkim zdrowia, bo jakoś faktycznie niewesoło u was aktualnie pod tym względem.

    OdpowiedzUsuń
  15. Kochana, to życzę Wam dużo zdrówka! Przede mną pierwszy poród i zaczynam się bać, ale cóż... trzeba to przeżyć.

    OdpowiedzUsuń
  16. Dużo zdrowia i gratulacje :) wdrażajcie się do codzienności i oby z dnia na dzień było coraz lepiej :) Co do porodu to pewnie jak ze wszystkim innym, każdy przechodzi indywidualnie i nie ma co się sugerować opiniami innych ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Fajnie, że Jasiu pomaga :) bo wiele dzieci jest zazdrosnych o młodsze rodzeństwo.. powodzenia!

    Pozdrawiam, Panna O ❤

    OdpowiedzUsuń
  18. O mamo! Nowa dzidzia?!?!?!? Musiałam coś przeoczyć! Szok! Wielkie gratulacje kochana, a jaki Jan duży, KIEDY ten czas leci??

    OdpowiedzUsuń
  19. Cieszę się, że się pojawiłaś. Życzę wszystkiego dobrego! Zaglądaj tutaj częściej :)
    Pozdrawiam i gratuluję oczywiście :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Ja to się nasłuchałam właśnie tego że drugi poród nie boli, że z dwójką dzieci łatwiej ( nawet na początku), że szybciej wraca się do formy z przed ciąży. Widzę jednak że wcale łatwiej nie jest. Życzę pożegnania wszystkich chorób :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Gratulacje :)
    Faktycznie początki nie najłatwiejsze, ale teraz mam nadzieję już wszystko ok.
    Ja porodu też się bałam, ale głównie ze względu na serce. Na szczęście u mnie skończyło się cesarką. W każdym razie podziwiam dziewczyny, które rodzą naturalnie. Nawet będąc w pełni zdrowe. Ja wiem, że to lepiej dla matki i dziecka i gdybym nie miała przeciwwskazań z pewnością rodziłabym naturalnie (ale ze znieczuleniem). Wiele dziewczyn twierdzi, że ból to ból, ale kobiety rodzą od lat i da się. Dać na pewno się da, ale łatwo nie jest. Uważam, że cesarka jest łatwiejszym rozwiązaniem. W każdym razie ja to zniosłam dobrze.
    Masz śliczne koty :) Koty to cudowne i czułe zwierzaki. Moje też bardzo dobrze powitały maleństwo :)

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za komentarze :)