piątek, 3 stycznia 2014

Koniec roku

Na wstępie życzę Wszystkim zdrowia, szczęscia, pomyślności oraz spełnienia marzeń w rozpoczętym roku. Posta tego chciałam dodać w ostatni dzień grudnia bądź 1 stycznia. Brak czasu zrobił jednak swoje. Kiedyś kompletnie nie rozumiałam osób tłumaczących zaniedbanie jakichś kwestii brakiem wolnej chwili. Wychodziłam z założenia: dla chcącego nic trudnego. Sama bowiem pomimo obowiązków na studiach (w gorącym okresie) zawsze byłam w stanie wygospodarować czas jak zaszła taka potrzeba. Obecnie jednak rozumiem tego rodzaju tłumaczenia. Sama bowiem za sprawą Jana mam niekiedy problem by porozmawiać przez telefon. Maluch ucina sobie drzemki za dnia aczkolwiek wykorzystuję wolne chwile na prasowanie, prysznic czy tego rodzaju czynności. Tak czy owak życie nabrało koloru za jego sprawą, a brak nadmiaru wolnego czasu ma też swoje plusy - nie myślę za dużo na tematy, którym uwagi poświęcać dla zdrowia psychicznego nie powinnam;)

Sylwestra jak co roku spędziliśmy w domu. Nie ukrywam, że do tego dnia nigdy nie przywiązywałam jakiejś wielkiej wagi - dzień jak co dzień. Jedyny plus jaki dostrzegam to pretekst do przygotowania jakiegoś dobrego jedzenia bądź trunków;) W tym roku mąż przygotował cztery rodzaje drinków: z kiwi, z imbirem, z szampanem oraz z miodem. Ciekawe smaki aczkolwiek faworytem był ten pierwszy:) 


Nie mogło zabraknąć oczywiście szampana o północy.


Spać położyliśmy się dopiero około 4 nad ranem:)  Najpierw jednak musieliśmy odpowiednio zaopiekować się Jasiem by chłopak grzecznie poszedł spać;)


Na koniec zlepek grudniowych zdjęć.

II dzień Świąt - Jasio dostał zaległy prezent.

Jasio odwiedza pradziadków.

Mały krasnal.

Mały renifer:)

Zastanawiam się jak inni Blogerzy spędzili ten dzień:) Pozdrawiam serdecznie.

55 komentarzy:

  1. Jaki cudny z niego reniferek :-) My też spędziliśmy sylwestra w domu, spędzamy go tak odkąd pojawił się Laki, na fajerwerki niestety nie reaguje zbyt dobrze, więc nie mam serca by go samego zostawić w domu. W końcu czas na imprezę mamy cały rok, a wtedy zwierzęta już tak zestresowane nie są ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie dziwię się. Moja psina (niestety nie mam jej już wśród nas) także strasznie się bała. Lepiej więc mieć takie maluchy na oku. Moje kociaki się co prawda jakoś mocno nie boją aczkolwiek jakoś żal by mi było je zostawiać same w domu;)

      Usuń
    2. Ewa, co u Ciebie na blogu taka cisza, pochwal się jak sobie radzicie w trójkę :-)

      Usuń
  2. My też zostaliśmy w domu, piliśmy szampana, oglądaliśmy pokaz fajerwerków z okna i padliśmy przed 2.00 ale raczej ze zmęczenia niż po jednej butelce szampana ;-) Sylwestra zaliczam do udanych, spokojnie i kameralnie.
    Zrobiłaś mi ochotę na drinka, ten z kiwi wygląda przepysznie :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zacznę od życzeń dla Was- mnóstwo radości w tym Nowym Roku, zdrowia i miłości.
    Nie mogę się napatrzeć na Jasia, cudowny chłopiec :)
    Drinki pięknie wyglądają, nawet ja niepijąca to dostrzegam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. My rowniez kameralnie i w domu. Zdecydowanie taki sylwester daje poczucie bezpieczenstwa na caly rok :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Pięknie prezentują się drinki zrobione przez męża:-) Ale też widać jak mały Jan zrewolucjonizował Wasz świat...Wszystko teraz musi być podporządkowane Jemu. Szkoda, że później tego czasu nie pamiętamy - choć na pewno waży on na naszym życiu...
    Serdeczności na Nowy 2014 !

    OdpowiedzUsuń
  6. Jaki cudny reniferek! :)
    Te drinki wyglądają pysznie!
    Duużo, dużo szczęścia na ten nowy rok!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, wszystkiego najlepszego w Nowym Roku:)

      Usuń
  7. Śliczny reniferek, czy dobrze widzę, że na stopkach też są rogi reniferowe? Mam takiego pajacyka piżamę dla siebie - królika. :)
    Ja również spędziłam spokojny domowy Sylwester, nie przepadam za tymi szalonymi imprezami. Przecież Sylwester, poza zmianą daty, to taki sam dzień jak każdy inny.
    Moje koty nie boją się petard, ale za to Pies bardzo. Zazwyczaj Pies nie wchodzi do domu, nawet gdy się ją woła, ale jak usłyszała strzały to wskoczyła do garażu i pół nocy nie chciała wyjść.
    Genialnie wyglądają te drinki, szczególnie kiwiowy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, stopy w śpiochach też stylizowane na renifera. Jaś się nie nacieszy nimi, bo okazało się, że są już za małe;)/ Moja psina z domu rodzinnego także niesamowicie się bała. Kociaki natomiast w miarę dzielnie fajerwerki znoszą aczkolwiek jeden przy głośniejszych wybuchach uciekał na pietro gdzie było ciszej.

      Usuń
  8. Sylwester spędzony w domu też może być super! A męża musisz pochwalić (o ile tego wcześniej nie zrobiłaś), bo te drinki zrobione przez niego wyglądają świetnie! Pewnie były pyszne :) No i ten Twój reniferek, przeuroczy!

    OdpowiedzUsuń
  9. Mały renifer wyfgląda rewelacyjnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ale ten Janek rośnie! Ja spędziłam sylwestra w domu, w stroju wieczorowym - czyli w piżamie :). I było fajowo. A tych drinków to Ci zazdroszczę, ten z kiwi też chyba byłby moim ulubionym. Wszystkiego najcudowniejszego w Nowym Roku, pociechy z małego reniferka i spełnienia marzeń!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, jeszcze raz wszystkiego co najlepsze:)

      Usuń
  11. Reniferek podbil moje serce ! :) Zycze Ci, aby ten rok był jeszcze lepszy od poprzedniego !!!!

    OdpowiedzUsuń
  12. Ciekawe drinki. Może podasz przepis? Sylwestra również spędziliśmy w domu, nasze dzieciaki wyczekały do północy i z wypiekami na twarzy oglądały przez okno fajerwerki :)

    OdpowiedzUsuń
  13. zdjęcia Jasia urocze :) ja również poproszę o przepisy na drinki !

    OdpowiedzUsuń
  14. Moje Święta były bardzo spokojne, dużo odpoczynku, jedzenia i spędzania czasu z rodziną (nie moją niestety, a mojego chłopaka). Jasio w stroju reniferka jest do schrupania :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Słodki jest Twój maluch :)
    Sylwester spędziłam dość kameralnie, wśród najbliższych i również w domu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zapraszam po odbiór wyróżnienia na moim blogu (post z dnia 7 stycznia;)

      Usuń
  16. Zakochałam się w reniferku! :) I poproszę przepis na drinka z kiwi - brzmi świetnie :D

    OdpowiedzUsuń
  17. Ten drink z kiwi wygląda naprawdę smakowicie :) Twój maluch jest uroczy, życzę Wam wszystkiego dobrego w nowym roku :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Ciągle uśmiecham się do Twoich postów, tym razem najbardziej spodobało mi się zdanie o niezaprzątaniu sobie głowy rzeczami, które zwykle denerwują... :)

    Nie mogę wyjść z podziwu, że Twój brzuch zniknął jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Ach, i jakie Ty masz śliczne nogi! Zazdroszczę takiej skóry.

    Buziaki dla całej Waszej gromadki :*

    PS.
    Ja przespałam północ :p

    OdpowiedzUsuń
  19. Ps ten drink z kiwi wygląda strasznie apetycznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PPS.
      Pytałaś u mnie o mój wzrost, odpisałam, ale z opóźnieniem, więc żebyś się nie musiała dokopywać - ok. 160cm (bez 1-2cm).

      Usuń
    2. Bardzo dziękuję, aczkolwiek brzuch pozostawia wiele do życzenia, a wierz mi, że nie jest z nim dobrze;> Z nogami tym bardziej;> I tak jak napisałam, obawiam się, że niebawem zamienię się w hipcia;) Już się nie mogę doczekać Waszych postów z Córą w roli głównej (obstawiam bowiem, że takowe powstawać będą). Może będziemy wymieniać się wrażeniami i 'mądrościami';>

      Usuń
    3. Pewnie,że będziemy :) i ja z niecierpliwością czekam na Wasze odwiedziny w Warszawie.
      Czy Ty nie wymagasz od siebie zbyt wiele? Daj sobie kilka miesięcy,żeby zeszła wszelka opuchlizna,macica wróciła do pierwotnych rozmiarów,etc. Na zdjęciach widać tylko szczupłą, młodą mamę!

      Usuń
    4. Jestem ciekawa czy uda nam się zrealizować warszawski plan, ale bardzo bym chciała, wolę jednak nie zapeszać;> No właśnie rozochociłam się nieco pod względem wagi. Zawsze myślałam, że przytyję z 20-30 kg w odmiennym stanie ze swoją przemianą materii, a tu się okazało, że nie było tak źle i przy braku ograniczeń tych 13 kg wyszło. Tym bardziej myslałam, że po szybko powrócę do wagi wcześniejszej, ale niestety jest odwrotnie i coraz gorzej. Schudnąć nie mogę, tyję wręcz (przy braku rozpusty), ćwiczyć mi się nie chce tak więc z większością spodni muszę pożegnać się na dłuższy czas o ile nie na zawsze;>

      Usuń
    5. Musisz chyba te kg ukrywać na plecach w postaci garbów, bo nic nie widzę na zdjęciach ;) Ponoć norma w ciąży to właśnie 12-16 kg na plusie, może teraz Twój organizm tak reaguje - boi się, że znów zafundujesz mu "pasożyta" i dlatego gromadzi? ;) Kiedy zagrożenie minie to zaczniesz tracić na wadze? ;) Tak sobie gdybam. Ja też zawsze miałam kłopot ze zmobilizowaniem się do ćwiczeń, więc najwyżej założymy klub hipopotamic ;)

      Usuń
    6. No właśnie, pasożyta to ja się chyba pozbyłam i nie był nim Jan...;> Tak tłumaczę sobie właśnie to co się dzieje w moim organiźmie;) W związku z tych chętnie wstąpię do klubu choć będę go tworzyć chyba sama;>

      Usuń
    7. Na pewno nie sama. jeśli ja po porodzie będę wyglądała tak, jak Ty to będę mega zadowolona.

      Usuń
    8. Jak teraz do mnie wejdziesz to na samym dole strony znajdziesz odnośnik do fejsa (a najprościej ctrl+f "find me" i pod tym linkiem będzie ;) ).

      Usuń
  20. wspaniały maluszek kochana!!! pięknie
    super

    pozdrawiam:*
    Ola

    OdpowiedzUsuń
  21. Ewa dziękuję bardzo za życzenia tak, wiem, wiem jest 7 stycznia.. ;)
    Tobie również życzę wszystkiego co najlepsze na ten Nowy Rok !
    Dużo zdrowia miłości i radości dla Waszej trójki.

    Drinki w wykonaniu Twojego męża wyglądają super, poproszę o przepis a co do Jana no to.. rozpływam się ! Słodka Kruszynka z Niego :)

    OdpowiedzUsuń
  22. kochana maluszek jest przecudowny <3 TY piękna mama w sukience ze ślicznym bobaskiem ,zdjęcie obłędne , piękne:-) Duzo zdrówka dla maluszka i całej rodzinki :-*

    OdpowiedzUsuń
  23. Ja, też siedziałam w domu. Bardzo spokojnie spędziłam tego sylwestra, chyba to z wiekiem tak się wszystko zmienia. Ty i twój reniferek i oczywiście kot, wyglądacie razem przepięknie.
    Ewo masz bombową, sylwestrową sukienkę, wow-bardzo mi się podoba. Dziekuję, jeszcze raz za życzenia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję. Sylwestry w domu mają swój klimat uważam:) Sukienka to prezent od męża, ucieszył się z komplementu:)

      Usuń
  24. Ostatnie zdjęcie jest mistrzowskie! :)
    I jaka piękna, olśniewająca mama w tej ślicznej sukience!
    Kochana, dużo zdrowia i szczęścia dla Ciebie i całej rodziny. Niech ten 2014 będzie Waszym rokiem!

    OdpowiedzUsuń
  25. Dzień dobry
    Niestety nie znalazłam na stronie adresu e-mail.
    Chciałabym przedstawić informacje na temat możliwości wspólpracy reklamowej.
    Zapraszam do kontaktu na kontakt@blog-media.pl
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  26. Ja ostatni dzień roku spędziłam ze znajomymi w domu, było miło i przyjemnie ;)
    Widzę, że Jasiek rośnie jak na drożdżach ;)

    OdpowiedzUsuń
  27. Jasiu coraz wiekszy :) Slicznego masz synka :) a z tym brakiem czasu, tez mam podobnie. Kiedys nie rozumiałam tlumaczenia-'nie mam czasu' , a teraz chociaz moja corcia ma juz ponad 3 lata w dalszym ciagu wiele jest uzależnione od Niej. :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Witaj!
    U mnie straszna przerwa w blogowania ale to nic zamierzam to nadrobić w nowym roku :) straszne chorubsko mnie dopadło w grudniu i nie chce odejść buuuu

    długo tu nie zaglądałam i oniemiałam oczywiście bardzo pozytywnie :)
    Piękne maleństwo, po prostu Słodziak :)))
    Jasio wychodzi cudownie na zdjęciach :)
    życzę dużo zdrówka w tym nowym roku dla całej waszej Rodzinki!!!
    pozdrawiam!!!

    OdpowiedzUsuń
  29. Drinki wyglądają świetnie. A synuś ahhh do schrupania:) pozdrawiam i ściskam:*:)

    OdpowiedzUsuń
  30. Cudne zdjęcia:) Wszystkiego dobrego dla Was w Nowym Roku :) Oby był lepszy niż poprzedni

    OdpowiedzUsuń
  31. Ale masz ślicznego synka! :)) Buziaki dla Was i wszystkiego co najlepsze w Nowym Roku! :*

    OdpowiedzUsuń
  32. ślicznie maluch wygląda w tym stroju renifera ;)ja sylwestra spędziłam na domówce u znajomych;)

    OdpowiedzUsuń
  33. krasnal jest totalny!!! :) całujemy całą rodzinkę ale kota najbardziej ;)

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za komentarze :)