Nie ukrywam, że od pewnego czasu bliżej mi mentalnie do Świąt Bożego Narodzenia i atmosfery świątecznej aniżeli okresu wakacyjnego. Pogoda co prawda mi odpowiada - nie jest za zimno, a całkiem przyjemnie aczkolwiek nie mogę się doczekać grudnia i świątecznego przystrojenia miasta czy sklepów. Pomimo tego, że lato wspominam mile (siedzenie w altanie, plenerowe wypady na spacery) to nie straszna jest mi jesień.
We wrześniu dostaliśmy w prezencie sokowirówkę. Codzinnie dzięki temu urządzeniu mogliśmy się cieszyć świeżo wyciskanymi sokami z wiejskich jabłek. Bardzo smaczne i pożywne. Czasami stosowaliśmy także dodatki innych owoców, obecnie jednak z niej nie korzystamy gdyż bazując jedynie na produktach zakupionych w sklepach bądź straganach moglibyśmy pójść z torbami. Czekamy zatem na powrót sezonu:)
Wczoraj wybraliśmy się z mężem do Lubniewic. Przespacerowaliśmy się nad jeziorem. Obecna pora roku nigdy nie należała do moiuch ulubionych, kojarzyła się z rokiem szkolnym stricte albo z rozpoczęciem roku akademickiego, czyli jak gdyby punktem zawieszenia, kiedy to nie dzieje się nic ciekawego. Obecnie jednak doceniam jej piękno. Z czystym sumieniem mogę powrócić do cieplejszej odzieży - ulubionych swetrów, ale także doceniam klimatyczne wieczory spędzane w domu.
Na koniec moje dwa maluchy: jeden łasuch, drugi ciekawski plus niedzielna zabawa na drapaku:)
Szczerze, to też chciałabym już Święta. Cieszę się, że mamy jesień taką a nie inną ale czym bliżej grudnia tym bardziej chcę Święta.
OdpowiedzUsuńMniam, wypiłabym sok z jabłek. W domu mam tylko wyciskarkę do cytrusów więc mogę robić tylko sok pomarańczowy :)
Taka wyciskarka do cytrusów ma duży plus względem sokowirówki: łatwiejsze mycie. Czyszczenie elementów tego drugiego to niezła przeprawa fizyczna i czasowa/ Miłe byłyby białe święta w końcu, niekoniecznie deszczowe;>
UsuńW Londynie klimat świąteczny już czuć w powietrzu i w... sklepach oczywiście ;)
OdpowiedzUsuńKociaki jak zwykle urocze ;)
Jakie fajne koty, wyglądają na super miłe w dotyku!
OdpowiedzUsuńDziękuję:) Nieskromnie odpowiem, że takie właśnie są;>
UsuńJa też nie mogę doczekać się świąt...
OdpowiedzUsuńUwielbiam świeże soki z jabłek, ale i tak chyba moim największym faworytem jest marchew! Kupuję codziennie soki jednodniowe z marchwi w warzywniaku, albo robię je sama w domu. Samo zdrowie :3
I tak poza wszystkim - ładny drapak. Szukam czegoś dla swoich Kociamrów i póki co jeszcze nic stabilnego i porządnego nie wpadło mi w oczy :c
Kojarzę te soki, marwit czy coś takiego. Ja samej marchwi nie toleruję niestety aczkolwiek te bardziej sztuczne (niestety) typu Kubuś albo jakieś Karotki to niezły rarytas jal dla mnie:) Mogłabym pić litrami choć zastanawia mnie wyjątkowo duże stężenie pewnych witamin w nich zawartych (A, C). Powinni zrobić coś na wzór multiwitaminy by móc pić więcej, ale nie przegiąć zarazem;)/ My też trochę poszukiwaliśmy odpowiedniego 'sprzętu' dla kociaków. Baliśmy się, że wybrany drapak może być mało stabilny (pojawiały się takie opinie w internecie). Obawy okazały się jednak bezpodstawne. Koty go zaakceptowały i dość często okupują (a nic się przy tym nie zarywa).
UsuńKocham Twoje koty :-) Ja ostatnio zapomniałam co to soki, wypadłam z rytmu:-) A co do świąt to chyba nie tęsknie jeszcze :-) Pozdrawiam Cię :-*
OdpowiedzUsuńMatko jakie cudowne Kiciusie! Do wycałowania, strasznie mi się marzy kotek, choćby i dachowiec (oczywiście rasowy to marzenie) tylko moje dwa duże psy nie wiem jak by się zachowały. Nie są agresywne w stosunku do kotów, ale mam obawy.
OdpowiedzUsuńZdrówka życzę!!! Dobrze że pijesz zdrowe soczki, ja tam tym sklepowym nie wierzę :***
Pozdrawiam
uwielbiam te Twoje kociaki! i tak strasznie Ci ich zazdroszczę :) nie to że nie lubię mojej kotki :) ale tak jakoś od zawsze chciałam mieć tą rasę kotów w swoim domu kiedyś to marzenie się spełni, a puki co podziwiam Twoje kociaki :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam wyciskane soki w taką porę roku najlepsza porcja witamin :)
pozdrawiam i dużo zdrówka życzę (podwójnie oczywiście!)
Jakie piękne koty ♥ Ja delektuję się jesienią i jej darami, a o świętach też powoli myślę, a co :)
OdpowiedzUsuńAle pięknie wyglądasz :) ciąża Ci służy kochana :) ten czas tak szybko leci.. już za chwilę święta i sylwester.. a tak niedawno zaczynały się wakacje :) Pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuńJaka cudna piłeczka!
OdpowiedzUsuńMi do świąt jakoś nieśpieszno, zawsze źle mi się kojarzyły, a jeszcze nie wiem gdzie je będziemy spędzać w tym roku...
A jesień mamy wyjątkowo słoneczną ostatnio :)
Mnie zeszłoroczne święta także nie cieszyły za bardzo. Nie miałam nastroju, chciało mi się jakoś płakać podczas Wigilii - coś na wzór chandry. Obecnie jednak cieszę się na myśl atmosfery świątecznej. Sprawimy sobie choinkę i stworzymy w domu odpowiedni klimat (wcześniej posiłkowaliśmy się taką mini choinką, a teraz planujemy zakup sztucznej i większej nieco). Póki co można jednak czerpać z jesieni, bo całkiem przyjemnie na zewnątrz:)
UsuńNo, nawet bardzo przyjemnie jak na koniec października! :) My (te prawie dwa lata temu) mieliśmy malutką choinkę z żywych gałązek (sztucznej sobie nie wyobrażam, bo od bombek ważniejszy jest dla mnie zapach) i grzecznie przestała nad telewizorem... do maja ;) Tak, to były udane Święta. Ale właśnie spędzaliśmy je sami z Dziubą i bardzo mi to pasowało. Może w tym roku też uda się zrobić po naszemu, bo ani nie mam ochoty nigdzie jeździć, ani uczestniczyć w tej chorej, świątecznej gonitwie... Lubię spokój i śnieg za oknem ;)
UsuńLubię Święta, ale jeszcze mi się do nich, ani do zimy nie śpieszy. :)
OdpowiedzUsuńŚwietne masz te koty :)
pozdrawiam
rozkoszne kociaki <3
OdpowiedzUsuńPiękna jest tegoroczna jesień, mnie aż szkoda liści grabić - taki klimat fajny. Super, że możesz się nią cieszyć Ewo.
OdpowiedzUsuńKociaki przepiękne.
Pozdrawiam
zazdroszczę tego drzewka dla kociaka:P owockami mi smaka narobiłaś;p a święta już coraz bliżej i czekam.. czekam i się nie mogę doczekać:D
OdpowiedzUsuńKiciusie są przeurocze :-) A jaki masz już brzusio piękny, zdrówka życzę dużo dla ciebie i maluszka, na kiedy masz termin? :-) A sokowirówkę bym chciała! :-)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję. Termin mam na 17 listopada choć nastawiam się psychicznie na opóźnienie (większość najbliższego otoczenia rodzi po terminie);)
UsuńOch, to Wy na Święta już we trójkę będziecie! Nic dziwnego, że się doczekać nie możesz :)))
UsuńKurczę, to ja myślałam, ze gdzieś po nowym roku dopiero masz termin! A to już dosłownie za chwilkę będziecie cieszyć się maluszkiem :-)
UsuńNiebieskie kociaki... o takim marzę! piękne są!
OdpowiedzUsuńuwielbiam Twoje koty! a sokowirówka, to bardzo dobra rzecz :) pięknie wyglądasz!
OdpowiedzUsuńTeż nie mogłabym już doczekać się świąt-będziesz z dzieckiem, to znaczy będziecie ;)
OdpowiedzUsuńŚliczne kociaki ;)
mimo, że u mnie rok akademicki w pełni- tak w tym roku pokochałam jesień! jest cudownie :)
OdpowiedzUsuńSłodko wyglądasz z tym brzuszkiem:)
zdrówka dla Was:*
Ja zawsze lubiłam jesień, ale taką jak teraz :) Oby ciepło utrzymało się jak najdłużej.
OdpowiedzUsuńO Świętach też już myślę coraz częściej. Jeszcze trochę i będą!
Ślicznie wyglądasz, a kociaki cudowne :)
Jejku już niedługo zostaniesz mamą. Gratuluję. Będzie dużo ciążowych wpisów ?
OdpowiedzUsuńJeszcze się nad tym nie zastanawiałam, ale jakieś pewnie się pojawią;) Dziękuję:)
Usuńprzepiękny kot!
OdpowiedzUsuńnajpiękniejszy kot, niesamowity !!!! :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że ciąża Ci służy - gratuluję!
OdpowiedzUsuńKoty to cudowne stworzenia :)
Ale Ci ładnie w tej ciąży :) Widzę,że o kocisko dbacie na całego!
OdpowiedzUsuńJa tęsknie już za zapachem jabłek z działki mojego teścia i innych świeżutkich owoców, ale bardzo chętnie przywitam zimę i święta, na które zawsze czekam z utęsknieniem :)
Pozdrawiam serdecznie i życzę dużo zdrowia i sił!
Koty w domu sprawiają wiele radości :)
OdpowiedzUsuńKotek słodziak;) uwielbiam prawdziwe soczki czyli te wyciskane;p
OdpowiedzUsuńDziękuje za wizytę na moim blogu. U Ciebie urocze posty :) Będę obserwować. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę sokowirówki! :)
OdpowiedzUsuńSlicznie wyglądasz Mamusiu! :)
Ewo, wspaniale wyglądasz...Jak się czujesz?...
OdpowiedzUsuńNie mogę napatrzeć się na twoje piekne kociaki...
Bardzo dziękuję:) Czuję się różnie, bywa, że słabo, do końca jednak nie pozostało wiele więc liczę, że jakoś dam radę;)
UsuńJaka piękna mamusia!
OdpowiedzUsuńCudne kociaki !!! :)
OdpowiedzUsuńMnie tam pogoda też odpowiada, ale póki co jakoś nie spieszy mi się do świąt.
OdpowiedzUsuńO, to fajny prezent dostaliście, z chęcią wypiłabym sok z jabłek :)
Piękne te koty, trochę wyglądają jak jakieś pluszaki ;P
Takie soczki to skarb nieoceniony, gdy tylko będzie nowy sezon to warto nadal pić, pozdrawiam wszystkich serdecznie :)
OdpowiedzUsuńPiękne! Brytyjczyk i niebieski rosyjski? :)
OdpowiedzUsuńTak:)
UsuńTeraz czekamy na zimowo :) piękne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńWspaniałe jesienne zdjęcia kochana
OdpowiedzUsuńSuper, wielkie pozdrowienia ♥
Ola
Umieram z ciekawości jak się czujesz i co u Ciebie. Mam nadzieję, że nie stresujesz się zbyt mocno.
OdpowiedzUsuńDziękuję:) Samym rozwiązaniem się nie stresuję - nie myślę o tym, wydaje mi się mimo wszystko dość odległym tematem. Bardziej przejmuję się pobytem w szpitalu, bo co w domu to w domu jednak - komfort itd. A czuję się dość słabo w ostatnich dniach. Może pogoda też swoje dokłada. Czeka mnie jeszcze wizyta u okulisty, bo mam powtórkę z epizodu suchych oczu. W związku z tymi okolicznościami (osłabienie, suche oczy, a dodatkowo wzmożone pragnienie, a w ostatnim miesiącu spożywanie bardzo dużych ilości słodyczy) postanowiłam dzisiaj zrobić sobie badanie glukozy na czczo. Wynik dobry, a też czytałam, że takie wzmożone pragnienie nie jest jakimś odstępstwem od normy w razie czego;) Wolałam jednak sprawdzić. Za tydzień podczas usg będzie szacowana waga płodu. I tyle z 'nowości';)
UsuńCiekawa jestem ile Twój synek waży :) Mnie ostatnio też wzięła ochota na słodycze, może to jakiś mechanizm obronny w związku z jesienną depresją? ;)
UsuńI powiem Ci,że jak ja myślę o marcu to też nie boję się porodu,tylko tego jak będę traktowana... I też nie uśmiecha mi się zostawanie na kilka dni w szpitalu.
UsuńJa też jestem ciekawa wagi - nie mam w głowie bowiem w ogóle typu: dużo czy mało. Pewnie będzie średni;) Nie mam pojęcia czym taki apetyt na słodkie może być spowodowany. Może faktycznie pogoda swoje robi (ospałość i osłabienie) choć na humor narzekać nie mogę - w tym względzie bywało gorzej;)
UsuńTrzeba być dobrej myśli, że czasy okrucieństwa wobec pacjentek się skończyły, bo nic innego nie pozostaje. Ale sam fakt spędzenia minimum trzech dni w szpitalu nie napawa radością;>
Zwłaszcza jeśli nastawiasz się na cc. Ja właśnie wyczytałam, że zawsze można wypisać się na własną prośbę.
UsuńBardzo bym chciała cc, ale pewnie skończę inaczej. Bazując na obserwacjach często dzieje się w tych sprawach odwrotnie względem chęci i zamiarów.
UsuńPowiem Ci tak jak Ty mi z karmieniem: zawsze są dwie strony medalu ;) po naturalnym przynajmniej szybciej wyszłabyś ze szpitala i prawdopodobnie lepiej byś się czuła-jasne, taki poród wyczerpuje i boli, ale z drugiej strony nie wiąże się z poważną operacją i tym, że nie powinnaś potem dźwigać.
UsuńWiem, że właśnie są i plusy takiego. Istnieją jednak dwie szkoły: jedni lekarze uważają, że poród naturalny jest optymalny, druga grupa jednak mówi, że cesarskie jest lepsze dla dziecka. I ja wierzę w tę drugą właśnie. U mnie w rodzinie zdarzył się przypadek dziecka, które miało problem w biodrami (rodzone naturalnie, waga ok. 4 kg., czyli trochę dużo). Było też niedotlenienie. W przeciągu czterech lat kilka razy rodziły bliskie mi osoby przez cesarkę: dzieci zdrowe, biodra w porządku, mowy o niedotlenieniu nie było. Bardzo szybko kobiety te doszły do siebie, nie narzekały na ból pooperacyjny. Jedna z nich wyszła ze szpitala po trzech dniach. Dodatkowo znajoma rodziny, związana bezpośrednio z medycyną mówiła, że najlepsza jest dla dziecka cesarka właśnie. Ja się bólu nie obawiam jakoś bardzo właśnie, kiedy go nie czuję to nie myślę o nim i wierzę, że wszystko można znieść. Wydaje mi się jednak, że oficjalnie żaden lekarz nie potwierdzi tego, że cesarskie jest lepsze (no chyba, że znajomy/ zaprzyjaźniony właśnie), bo jest duży nacisk na poród naturalny. Jedni powiedzą, że o czymś to świadczy. Myślę jednak, że dla szpitali jest to swojego rodzaju oszczędność także - mniejszy angaż kadry lekarskiej, niekonieczne znieczulenie czy narkoza i być może mniej narzędzi do sterylizacji itd. Nie twierdzę, że poród naturalny jest zły (więszkość osób znajomych, nazwijmy to rówieśników czy wujków, cioć rodzonych naturalnie jest zdrowych aczkolwiek tak jak wspomniałam nie znam nikogo komu cesarka wyszłaby 'nie na zdrowie'). Uważam jednak, że powinien taki człowiek mieć wybór w jaki sposób chce wydać na świat potomka. Albo jeśli dla szpitala cesarskie jest nieopłacalne, powinien mieć możliwość oficjalnego wykupienia usługi, że tak to ujmę. Niestety, tak to tylko działa w prywatnych klinikach jedynie...Tak więc podsumowując: czuję, że nie dostąpię zaszczytu cesarki, bo los jest przewrotny: te w rodzinie, które chciały rodzić naturalnie miały cesarkę i 'vice versa' pewnie będzie miało miejsce;)
UsuńE, może nie, jak jesteś przekonana, że to będzie lepsze dla synka to trzymam kciuki, żeby było po Twojej myśli. Ja może i bym rozważała cesarkę, gdybym wiedziała, że wystarczy mi 2 dzieci, ale celujemy raczej w 3-4 i bałabym się późniejszego pęknięcia macicy (brzmi koszmarnie).
UsuńCzytałam też, że poród naturalny pomaga dziecku pod tym względem, że dziecku rośnie adrenalina i dzięki temu ma większą odporność, oczyszczają mu się drogi oddechowe. Oczywiście przedłużający się poród nie jest dobry dla dziecka i jeśli mój by się przedłużał to nigdy w życiu nie zgodziłabym się ani na próżnociąg, ani na poród kleszczowy (z tego się bierze właśnie wypadanie panewek, o którym piszesz i co ciekawe we Francji dzieci nie mają tego problemu! dlatego domyślam się, że to zasługa naszej cudownej służby zdrowia), już bym wolała, żeby mnie pokroili.
No i dla mnie za porodem naturalnym przemawia też to, że jest... naturalny ;) Po coś i jakoś to zostało wymyślone.
Ale tam: zobaczymy co powiem w 9 miesiącu i po porodzie ;)
świetne kociaki, pewnie z temperamentem ;) też mi się marzy taki własnoręcznie wyciskany sok...
OdpowiedzUsuńŚwietne zdjecia ! Wyglądasz super i także nie mogę się już doczekać świąt :)
OdpowiedzUsuńhttp://izabielaa.blogspot.com/
Przepiękne jesienne foty! Ciąża Ci służy, wyglądasz pięknie! Pozdrawiam i czekam na kolejną notkę :)
OdpowiedzUsuńWasz kot jest po prostu cudowny <3
OdpowiedzUsuńcudowny kociak, pięknie wyglądasz
OdpowiedzUsuńwww.magadish.blogspot.com
Cześć :) Z góry przepraszam za spam, ale zwracam się do Ciebie z ogromną prośbą ! :) Jestem studentką II roku GiZP na UE w Katowicach :) W ramach zaliczenia z przedmiotu "Nauka o państwie i polityce" muszę przygotować projekt na temat organizacji pozarządowych. Stworzyłam ankietę i wyniki chciałabym właśnie wykorzystać w tym projekcie. Byłoby mi bardzo miło gdybyś mogła ją wypełnić. Dla Ciebie to niecałe 5 minutek a dla mnie to sprawa życia i śmierci, ponieważ stawką jest zwolnienie z egzaminu :) Z góry dziękuję za pomoc :) ANKIETA JEST OCZYWIŚCIE ANONIMOWA :)
OdpowiedzUsuńhttp://www.ebadania.pl/24fd581ed5614005
Kocisko niesamowite! sluzy Ci blogoslawiony stan:)
OdpowiedzUsuńJak tam ?:) jest juz dzidziuś na świecie ?:)
OdpowiedzUsuńTak, 19 listopada przyszedł na świat:)
Usuńale trafiłam :)))
UsuńTak, o szczegółach doniesie Ewa osobiście :)
OdpowiedzUsuńhaha zdjecia kota wymiata ;d
OdpowiedzUsuń