Średnio raz na tydzień serwuję obiad w postaci poniżej zamieszczonej sałatki. Składa się ona z sałaty, pomidora, mięsa (czasami jest to kurczak, w wydaniu na zdjęciu polędwica wieprzowa podsmażana z cebulą), podsmażany boczek, wybrany gatunek sera (często dodaję fetę bądź pleśniowy, ale nie stronię też od klasycznego żółtego), pestki (słonecznika bądź dyni) i sos czosnkowy.
W tym tygodniu naszło mnie na smaki dzieciństwa, dlatego zrobiłam niezbyt wymagający krupnik. Wyszedł całkiem smaczny, lubię tę zupę, a jadłam ją ostatni raz (przed własnym wykonaniem) wieki temu.
Na deser oczywiście lody, a żeby nie było tak bardzo 'pusto kalorycznie', deser urozmaicony został o różnego rodzaju owoce: truskawki, kiwi, banana i winogrona.
W sobotę, pierwszy raz w tym roku kalendarzowym, miałam okazję znaleźć się na grillu. Był to urodzinowy poczęstunek:)
Ostatnimi czasy postanowiłam poduczyć się w wolnych chwilach angielskiego. Żeby umilić sobie przyswajanie nowego słownictwa zakupiłam fiszki. Na niektóre zwroty w nich zawarte, jeśli chodzi o tłumaczenie na język angielski, nie wpadłabym, jest jednak wiele bardzo przewidywalnych i prostych. Na urodziny dostałam w prezencie fiszki innego wydawnictwa, znacznie mniejsze i tam 100 procent idiomów było dla mnie nowością, a chyba im trudniej, tym lepiej w tym przypadku.
Kicie na otarcie łez także dostały prezent. W oko, podczas zakupów w Biedronce wpadło mi dość sympatyczne legowisko. Kosztowało jedyne 17 zł. Nie wahałam się zatem zbyt długo, bo cena wydała się bardzo atrakcyjna. Jak widać na poniżej zamieszczonych zdjęciach jest dość pojemne i nawet stoczona została batalia o to kto pierwszy się z nim zapozna:)
Dzisiaj natomiast, korzystając z godziwej pogody wybraliśmy się nad jezioro do Lubniewic, gdzie odbyliśmy spacer. Nigdy nie zażywam jeziornych bądź morskich kąpieli, nie lubię też opalania i zbyt długiego przebywania na słońcu, dlatego też pozostają mi spacery.
Zastanawiam się jak inni Blogerzy spędzili weekend, pozdrawiam serdecznie:)
Dzięki moim znajomym weekend mogę zaliczyć do udanych, oby jak najwięcej takich :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
http://tendies.blogspot.com/
Fiszki to bardzo fajna alternatywa do nauki, bardzo mi pomogły w nauce hiszpańskiego ;) W Kraju Basków pogoda była fatalna lub jak kto woli barowa więc tak też ją wykorzystałam :)
OdpowiedzUsuńSałatkę i szaszłyki z chęcią bym pojadła :D A kociaki zabawne :D
OdpowiedzUsuńAle cudowny grill:P kotki ahhh śliczne:)
OdpowiedzUsuńGrill ;DDD u nas również w ten weekend była rybka z grilla!
OdpowiedzUsuńCo prawda kupna, ale też pyszna ;P
UsuńAleż pyszne jedzonko! Ja tęsknię za takim pichceniem, przez delegację Pana Narzeczonego, nie mam okazji się przed nim wykazać...
OdpowiedzUsuńKrupnik?Nawet zapomniałam, że istnieje taka zupa:).A kiedyś uwielbiałam...Podobno fiszki to super sprawa, kilkoro znajomych korzystało i byli zadowoleni? A Lubniewice to te koło Gorzowa Wlkp?
OdpowiedzUsuńFiszki póki co oceniam zdecydowanie na plus. Dzięki urozmaiceniu jakie stanowią można ewoluować językowo choć jakichś przełomowych postępów nie dostrzegam;)
UsuńLubniewice koło Gorzowa (oddalone ok. 30-40 km).
Możliwe więc, że mieszkamy niedaleko:)
UsuńGrill mmm :D
OdpowiedzUsuńSzaszłyczki wyglądają bardzo apetycznie :-)
OdpowiedzUsuńNa zdjęciach same pyszności, a ja akurat największą ochotę mam właśnie na ten krupnik! :D
OdpowiedzUsuńdałabym się pokroić za chwilę z tymi kotami :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że Twój weekend obfity przede wszystkim w kolory, zapachy i smaki :)Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńAle to wszystko smakowicie wygląda!!:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Muszę spróbować zrobić taką sałatkę ;)
OdpowiedzUsuńEwo! I ja często robię podobne sałatki - dodaję do nich owoce sezonowe: zimą cząstki jabłek bądź gruszek, a teraz już truskawki. Kiedy do mixu sałat doda się świeże listki szpinaku, jest to poezja po prostu...
OdpowiedzUsuńJa przedłużony weekend spędziłam w Tatrach i było ... świetnie !
Pozdrawiam.
Ps. Kociaki cudne !
sałatka jak najbardziej na TAK
OdpowiedzUsuńKrupnik na NIE (nigdy nie przepadałam za tą zupą)
Koty widzę, niezłą walkę toczą o legowisko;))
Ale super dania:D
OdpowiedzUsuńWczoraj przeczytalam Twoj post i nie moge przestac myslec o krupniku! Chyba sama musze dzis ugotowac, Twoj wyglada smakowicie!:) No i podoba mi sie Twoj tok myslenia jesli chodzi o lody - a bardziej o dodawanie do nich owocow zeby czuc sie mniej winna:) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńMoja mama robiła ostatnio krupnik :) Moja ulubiona zupa :) pychotka :)
UsuńZ tych przysmaków najbardziej kuszą mnie lody.
OdpowiedzUsuńTeż nie przepadam za kąpielami, bo nie umiem nawet pływać. Ale opalam się :)
oj nie nie nie, tylko nie krupnik! nigdy nie lubiłam krupniku i chyba nigdy nie polubię :P
OdpowiedzUsuńA ja uwielbiam krupnik :) i też tak jak Tobie kojarzy mi się ze smakiem z dzieciństwa :)
OdpowiedzUsuńZe smakiem dzieciństwa mnie kojarzy się barszcz biały mojej babci.
OdpowiedzUsuńNiestety mimo wszelkich starań nie udało się odtworzyć smaku (nie wspominając o klimacie;) owego dobra.
Przeszkodą są składniki, które co prawda są łatwo dostępne, jednak tak różniące się od naturalnego ich wykonania chociażby przez kury mojej babuni ;)
Ps. Uwielbiam sety zdjęciowe z życia. To fantastyczny pomysł.
Śliczne kotki :)
OdpowiedzUsuńObserwuję
+zapraszam do mnie
http://thisisacookiemonster.blogspot.com/
Ale pyszności ;-) A co do opalania, na prawdę nie lubisz? Ja lubię, ale mało i głównie przy szumie morza ;-) i oczywiście z książką.
OdpowiedzUsuńWidzę gospodyni jak się patrzy! Z chęcia zjadłabym taki obiadek!:) Kociaki są przesłodkie, ciekawe czy będą potrafiły się dogadać w tym legowisku?!:) Ja z kolei lubię się opalać, ale niestety zawsze jestem czerwona!:( Obserwuję Twojego bloga, jeśli też masz ochotę, to serdecznie zapraszam:)
OdpowiedzUsuńzupa uwielbiam i deserek :D
OdpowiedzUsuńwww.classicorcool.com
mniam mniam i jeszcze raz mniam :)
OdpowiedzUsuńchetnie skusiłabym sie na takie propozycje kulinarne :)
super post, a kociaki mmm uwielbiam :)
pozdrawiam i zapraszam :)
a deser wygląda apetycznie :D
OdpowiedzUsuńCzekam na nowy post Kochana :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń:)tak angielski zawsze warto podszkolić:) ja mam książkę z tej samej serii,tez do angielskiego....:)
OdpowiedzUsuńCudne kociaki:-*Jeśli chodzi o jedzenie, jestem zwolenniczką zdecydowanie zdrowego jedzenia. Twoje wyglądają pysznie i bardzo zdrowo:-)Sałatki uwielbiam:-)
OdpowiedzUsuńMam fiszki tej samej firmy do niemieckiego :)
OdpowiedzUsuń