Na wstępie życzę Wszystkim zdrowia, szczęscia, pomyślności oraz spełnienia marzeń w rozpoczętym roku. Posta tego chciałam dodać w ostatni dzień grudnia bądź 1 stycznia. Brak czasu zrobił jednak swoje. Kiedyś kompletnie nie rozumiałam osób tłumaczących zaniedbanie jakichś kwestii brakiem wolnej chwili. Wychodziłam z założenia: dla chcącego nic trudnego. Sama bowiem pomimo obowiązków na studiach (w gorącym okresie) zawsze byłam w stanie wygospodarować czas jak zaszła taka potrzeba. Obecnie jednak rozumiem tego rodzaju tłumaczenia. Sama bowiem za sprawą Jana mam niekiedy problem by porozmawiać przez telefon. Maluch ucina sobie drzemki za dnia aczkolwiek wykorzystuję wolne chwile na prasowanie, prysznic czy tego rodzaju czynności. Tak czy owak życie nabrało koloru za jego sprawą, a brak nadmiaru wolnego czasu ma też swoje plusy - nie myślę za dużo na tematy, którym uwagi poświęcać dla zdrowia psychicznego nie powinnam;)
Sylwestra jak co roku spędziliśmy w domu. Nie ukrywam, że do tego dnia nigdy nie przywiązywałam jakiejś wielkiej wagi - dzień jak co dzień. Jedyny plus jaki dostrzegam to pretekst do przygotowania jakiegoś dobrego jedzenia bądź trunków;) W tym roku mąż przygotował cztery rodzaje drinków: z kiwi, z imbirem, z szampanem oraz z miodem. Ciekawe smaki aczkolwiek faworytem był ten pierwszy:)
Nie mogło zabraknąć oczywiście szampana o północy.
II dzień Świąt - Jasio dostał zaległy prezent.
Jasio odwiedza pradziadków.
Mały krasnal.
Mały renifer:)
Zastanawiam się jak inni Blogerzy spędzili ten dzień:) Pozdrawiam serdecznie.
Jaki cudny z niego reniferek :-) My też spędziliśmy sylwestra w domu, spędzamy go tak odkąd pojawił się Laki, na fajerwerki niestety nie reaguje zbyt dobrze, więc nie mam serca by go samego zostawić w domu. W końcu czas na imprezę mamy cały rok, a wtedy zwierzęta już tak zestresowane nie są ;-)
OdpowiedzUsuńNie dziwię się. Moja psina (niestety nie mam jej już wśród nas) także strasznie się bała. Lepiej więc mieć takie maluchy na oku. Moje kociaki się co prawda jakoś mocno nie boją aczkolwiek jakoś żal by mi było je zostawiać same w domu;)
UsuńEwa, co u Ciebie na blogu taka cisza, pochwal się jak sobie radzicie w trójkę :-)
UsuńMy też zostaliśmy w domu, piliśmy szampana, oglądaliśmy pokaz fajerwerków z okna i padliśmy przed 2.00 ale raczej ze zmęczenia niż po jednej butelce szampana ;-) Sylwestra zaliczam do udanych, spokojnie i kameralnie.
OdpowiedzUsuńZrobiłaś mi ochotę na drinka, ten z kiwi wygląda przepysznie :-)
Zacznę od życzeń dla Was- mnóstwo radości w tym Nowym Roku, zdrowia i miłości.
OdpowiedzUsuńNie mogę się napatrzeć na Jasia, cudowny chłopiec :)
Drinki pięknie wyglądają, nawet ja niepijąca to dostrzegam :)
Bardzo dziękujemy i wzajemnie oczywiście:)
UsuńMy rowniez kameralnie i w domu. Zdecydowanie taki sylwester daje poczucie bezpieczenstwa na caly rok :-)
OdpowiedzUsuńPięknie prezentują się drinki zrobione przez męża:-) Ale też widać jak mały Jan zrewolucjonizował Wasz świat...Wszystko teraz musi być podporządkowane Jemu. Szkoda, że później tego czasu nie pamiętamy - choć na pewno waży on na naszym życiu...
OdpowiedzUsuńSerdeczności na Nowy 2014 !
Dziękuję i wzajemnie:)
UsuńJaki cudny reniferek! :)
OdpowiedzUsuńTe drinki wyglądają pysznie!
Duużo, dużo szczęścia na ten nowy rok!
Dziękuję, wszystkiego najlepszego w Nowym Roku:)
UsuńŚliczny reniferek, czy dobrze widzę, że na stopkach też są rogi reniferowe? Mam takiego pajacyka piżamę dla siebie - królika. :)
OdpowiedzUsuńJa również spędziłam spokojny domowy Sylwester, nie przepadam za tymi szalonymi imprezami. Przecież Sylwester, poza zmianą daty, to taki sam dzień jak każdy inny.
Moje koty nie boją się petard, ale za to Pies bardzo. Zazwyczaj Pies nie wchodzi do domu, nawet gdy się ją woła, ale jak usłyszała strzały to wskoczyła do garażu i pół nocy nie chciała wyjść.
Genialnie wyglądają te drinki, szczególnie kiwiowy!
Tak, stopy w śpiochach też stylizowane na renifera. Jaś się nie nacieszy nimi, bo okazało się, że są już za małe;)/ Moja psina z domu rodzinnego także niesamowicie się bała. Kociaki natomiast w miarę dzielnie fajerwerki znoszą aczkolwiek jeden przy głośniejszych wybuchach uciekał na pietro gdzie było ciszej.
UsuńSylwester spędzony w domu też może być super! A męża musisz pochwalić (o ile tego wcześniej nie zrobiłaś), bo te drinki zrobione przez niego wyglądają świetnie! Pewnie były pyszne :) No i ten Twój reniferek, przeuroczy!
OdpowiedzUsuńMały renifer wyfgląda rewelacyjnie ;)
OdpowiedzUsuńAle ten Janek rośnie! Ja spędziłam sylwestra w domu, w stroju wieczorowym - czyli w piżamie :). I było fajowo. A tych drinków to Ci zazdroszczę, ten z kiwi też chyba byłby moim ulubionym. Wszystkiego najcudowniejszego w Nowym Roku, pociechy z małego reniferka i spełnienia marzeń!
OdpowiedzUsuńDziękuję, jeszcze raz wszystkiego co najlepsze:)
UsuńReniferek podbil moje serce ! :) Zycze Ci, aby ten rok był jeszcze lepszy od poprzedniego !!!!
OdpowiedzUsuńDziękuję i wzajemnie:)
UsuńCiekawe drinki. Może podasz przepis? Sylwestra również spędziliśmy w domu, nasze dzieciaki wyczekały do północy i z wypiekami na twarzy oglądały przez okno fajerwerki :)
OdpowiedzUsuńzdjęcia Jasia urocze :) ja również poproszę o przepisy na drinki !
OdpowiedzUsuńMoje Święta były bardzo spokojne, dużo odpoczynku, jedzenia i spędzania czasu z rodziną (nie moją niestety, a mojego chłopaka). Jasio w stroju reniferka jest do schrupania :)
OdpowiedzUsuńSłodki jest Twój maluch :)
OdpowiedzUsuńSylwester spędziłam dość kameralnie, wśród najbliższych i również w domu :)
zapraszam po odbiór wyróżnienia na moim blogu (post z dnia 7 stycznia;)
UsuńZakochałam się w reniferku! :) I poproszę przepis na drinka z kiwi - brzmi świetnie :D
OdpowiedzUsuńTen drink z kiwi wygląda naprawdę smakowicie :) Twój maluch jest uroczy, życzę Wam wszystkiego dobrego w nowym roku :)
OdpowiedzUsuńCiągle uśmiecham się do Twoich postów, tym razem najbardziej spodobało mi się zdanie o niezaprzątaniu sobie głowy rzeczami, które zwykle denerwują... :)
OdpowiedzUsuńNie mogę wyjść z podziwu, że Twój brzuch zniknął jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Ach, i jakie Ty masz śliczne nogi! Zazdroszczę takiej skóry.
Buziaki dla całej Waszej gromadki :*
PS.
Ja przespałam północ :p
Ps ten drink z kiwi wygląda strasznie apetycznie!
OdpowiedzUsuńPPS.
UsuńPytałaś u mnie o mój wzrost, odpisałam, ale z opóźnieniem, więc żebyś się nie musiała dokopywać - ok. 160cm (bez 1-2cm).
Bardzo dziękuję, aczkolwiek brzuch pozostawia wiele do życzenia, a wierz mi, że nie jest z nim dobrze;> Z nogami tym bardziej;> I tak jak napisałam, obawiam się, że niebawem zamienię się w hipcia;) Już się nie mogę doczekać Waszych postów z Córą w roli głównej (obstawiam bowiem, że takowe powstawać będą). Może będziemy wymieniać się wrażeniami i 'mądrościami';>
UsuńPewnie,że będziemy :) i ja z niecierpliwością czekam na Wasze odwiedziny w Warszawie.
UsuńCzy Ty nie wymagasz od siebie zbyt wiele? Daj sobie kilka miesięcy,żeby zeszła wszelka opuchlizna,macica wróciła do pierwotnych rozmiarów,etc. Na zdjęciach widać tylko szczupłą, młodą mamę!
Jestem ciekawa czy uda nam się zrealizować warszawski plan, ale bardzo bym chciała, wolę jednak nie zapeszać;> No właśnie rozochociłam się nieco pod względem wagi. Zawsze myślałam, że przytyję z 20-30 kg w odmiennym stanie ze swoją przemianą materii, a tu się okazało, że nie było tak źle i przy braku ograniczeń tych 13 kg wyszło. Tym bardziej myslałam, że po szybko powrócę do wagi wcześniejszej, ale niestety jest odwrotnie i coraz gorzej. Schudnąć nie mogę, tyję wręcz (przy braku rozpusty), ćwiczyć mi się nie chce tak więc z większością spodni muszę pożegnać się na dłuższy czas o ile nie na zawsze;>
UsuńMusisz chyba te kg ukrywać na plecach w postaci garbów, bo nic nie widzę na zdjęciach ;) Ponoć norma w ciąży to właśnie 12-16 kg na plusie, może teraz Twój organizm tak reaguje - boi się, że znów zafundujesz mu "pasożyta" i dlatego gromadzi? ;) Kiedy zagrożenie minie to zaczniesz tracić na wadze? ;) Tak sobie gdybam. Ja też zawsze miałam kłopot ze zmobilizowaniem się do ćwiczeń, więc najwyżej założymy klub hipopotamic ;)
UsuńNo właśnie, pasożyta to ja się chyba pozbyłam i nie był nim Jan...;> Tak tłumaczę sobie właśnie to co się dzieje w moim organiźmie;) W związku z tych chętnie wstąpię do klubu choć będę go tworzyć chyba sama;>
UsuńNa pewno nie sama. jeśli ja po porodzie będę wyglądała tak, jak Ty to będę mega zadowolona.
UsuńJak teraz do mnie wejdziesz to na samym dole strony znajdziesz odnośnik do fejsa (a najprościej ctrl+f "find me" i pod tym linkiem będzie ;) ).
Usuńwspaniały maluszek kochana!!! pięknie
OdpowiedzUsuńsuper
♥
pozdrawiam:*
Ola
cudowne zdjęcia:)
OdpowiedzUsuńRozczuliłm się przy tych Twoich zdjęciach!
OdpowiedzUsuńEwa dziękuję bardzo za życzenia tak, wiem, wiem jest 7 stycznia.. ;)
OdpowiedzUsuńTobie również życzę wszystkiego co najlepsze na ten Nowy Rok !
Dużo zdrowia miłości i radości dla Waszej trójki.
Drinki w wykonaniu Twojego męża wyglądają super, poproszę o przepis a co do Jana no to.. rozpływam się ! Słodka Kruszynka z Niego :)
kochana maluszek jest przecudowny <3 TY piękna mama w sukience ze ślicznym bobaskiem ,zdjęcie obłędne , piękne:-) Duzo zdrówka dla maluszka i całej rodzinki :-*
OdpowiedzUsuńJa, też siedziałam w domu. Bardzo spokojnie spędziłam tego sylwestra, chyba to z wiekiem tak się wszystko zmienia. Ty i twój reniferek i oczywiście kot, wyglądacie razem przepięknie.
OdpowiedzUsuńEwo masz bombową, sylwestrową sukienkę, wow-bardzo mi się podoba. Dziekuję, jeszcze raz za życzenia
Bardzo dziękuję. Sylwestry w domu mają swój klimat uważam:) Sukienka to prezent od męża, ucieszył się z komplementu:)
UsuńOstatnie zdjęcie jest mistrzowskie! :)
OdpowiedzUsuńI jaka piękna, olśniewająca mama w tej ślicznej sukience!
Kochana, dużo zdrowia i szczęścia dla Ciebie i całej rodziny. Niech ten 2014 będzie Waszym rokiem!
Dzień dobry
OdpowiedzUsuńNiestety nie znalazłam na stronie adresu e-mail.
Chciałabym przedstawić informacje na temat możliwości wspólpracy reklamowej.
Zapraszam do kontaktu na kontakt@blog-media.pl
Pozdrawiam serdecznie
Ja ostatni dzień roku spędziłam ze znajomymi w domu, było miło i przyjemnie ;)
OdpowiedzUsuńWidzę, że Jasiek rośnie jak na drożdżach ;)
Jasiu coraz wiekszy :) Slicznego masz synka :) a z tym brakiem czasu, tez mam podobnie. Kiedys nie rozumiałam tlumaczenia-'nie mam czasu' , a teraz chociaz moja corcia ma juz ponad 3 lata w dalszym ciagu wiele jest uzależnione od Niej. :)
OdpowiedzUsuńKrasnalek najlepszy <3
OdpowiedzUsuńWitaj!
OdpowiedzUsuńU mnie straszna przerwa w blogowania ale to nic zamierzam to nadrobić w nowym roku :) straszne chorubsko mnie dopadło w grudniu i nie chce odejść buuuu
długo tu nie zaglądałam i oniemiałam oczywiście bardzo pozytywnie :)
Piękne maleństwo, po prostu Słodziak :)))
Jasio wychodzi cudownie na zdjęciach :)
życzę dużo zdrówka w tym nowym roku dla całej waszej Rodzinki!!!
pozdrawiam!!!
Drinki wyglądają świetnie. A synuś ahhh do schrupania:) pozdrawiam i ściskam:*:)
OdpowiedzUsuńCudne zdjęcia:) Wszystkiego dobrego dla Was w Nowym Roku :) Oby był lepszy niż poprzedni
OdpowiedzUsuńoch jaki modny malec ! :)
OdpowiedzUsuńAle masz ślicznego synka! :)) Buziaki dla Was i wszystkiego co najlepsze w Nowym Roku! :*
OdpowiedzUsuńślicznie maluch wygląda w tym stroju renifera ;)ja sylwestra spędziłam na domówce u znajomych;)
OdpowiedzUsuńkrasnal jest totalny!!! :) całujemy całą rodzinkę ale kota najbardziej ;)
OdpowiedzUsuń