W przeciągu miesiąca, a nawet trochę dłuższego okresu wzięłam się ostro za czytanie książek. Zbiór składał się głównie z kryminałów. Nie będę wymieniać wszystkich tytułów w tym poście, bowiem mógłby wydać się bardzo nużący. Dzisiaj pragnę przedstawić dwie kryminalne pozycje i jedną w innym gatunku (choć i w niej nie brakuje tego typu naleciałości).
Pierwsza z nich jak dla mnie rozkręciła się mniej więcej w połowie. Od tego momentu ciężko było się od niej oderwać, a zakończenie naprawdę mnie zaskoczyło. Drugą przeczytałam jako kolejną autorstwa Jo Nesbo i spodobała mi się jeszcze bardziej. Oba te kryminały z czystym sumieniem mogę polecić, bo trzymały w napięciu, zaskakiwały i miały niepowtarzalny klimat. Fabuły nie streszczam, zamieszczam zdjęcie z okładki, gdzie osoby zainteresowane mogą przeczytać opis. Muszę jednak zaznaczyć, że nie zachęca on tak jak powinien. Jest nieco 'suchy', a książki naprawdę świetne (choć nieco specyficzne).
Oderwaniem od gatunku była dla mnie przeczytana w ostatnich dniach 'Szmaragdowa tablica'. Pare miesięcy temu usłyszałam o niej w DD TVN, w kącie czytelniczym. Wypowiadano się o niej pozytywnie i już wtedy wiedziałam, że chętnie się z książką tą zapoznam. Okazja nadarzyła się podczas zakupów z Lidlu, gdzie można było nabyć ją w atrakcyjnej cenie. Z okazji oczywiście skorzystałam.
Akcja toczy się na dwóch płaszczyznach: współczesnej oraz przedstawiającej czasy II wojny światowej. Nie będę rozpisywać się na jej temat, gdyż streszczenie i zarys znajduje się na zamieszczonym zdjęciu poniżej. Wystawiłabym maksymalną ocenę tej książce, bo wciągnęła mnie niesamowicie i pomimo tego, że jest dość obszerną pozycją (prawie 700 stron) przeczytałam ją bardzo szybko.
Nie samymi książkami człowiek jednak żyje. Weekendy staram się spędzać na powietrzu i w jakimś miłym otoczeniu. Miesiąc temu wybraliśmy się z mężem do Kołobrzegu. Byłam tam już wcześniej co prawda, jednak nie pamiętałam tego miasta zbyt dobrze. Niestety wydał mi się nieco mniej atrakcyjny aniżeli myślałam.
Na koniec zamieszczam zdjęcie nowego nabytku, który naszym maluchom bardzo się spodobał.
Drapak okazał się dość potężny, nie nadawał się więc na umieszczenie go w miejscu starego. Wstawiliśmy go więc pod oknem, stary zaś został na pierwotnym miejscu. Tak więc kociaki mają radochę, bo więcej miejsc do wspinaczki:)
Pozdrawiam serdecznie:)
Ale kociaki są urocze, no i widać jakie szczęśliwe :-) A książek nie czytałam, ostatnio to jakoś opornie mi idzie czytanie czegokolwiek ;-)
OdpowiedzUsuńo jeju, książki super... świeże powietrze bomba, ale koty !!!! to chyba są brytyjskie tak? moja mama chciała podobnego tylko białego... dość dużo kosztuje, potrzebujecie dwóch kotków :)? pozdrówki serdeczne
OdpowiedzUsuńKocur jest brytyjski, kotka rosyjska. Faktycznie brytyjskie są także w kolorze liliowym. Biologiczna mama naszego takie umaszczenie właśnie miała:)
UsuńW zasadzie nie potrzebowałam żadnego kota, nie mam myszy w domu;) Kierowałam się raczej chęcią spełnienia marzenia o parze maluchów: kocurze i kotce by dotrzymywały sobie towarzystwa, kiedy wyjedziemy, a w domu było raźniej:)
aaa to tylko kot jest taki brytyjski, są cudowne... mamy w domu psa więc narazie marzenie trzeba odstawić na półkę, ale może twoje będą mieć młode ?
UsuńNiestety nie, zostały pozbawione takiej możliwości także pozostała egzystencja w czystości;)
UsuńJa też jestem w trakcie czytania Nesbo ;-)))) Właśnie przeczytałam już 4 części, teraz sięgam po kolejną. Tym razem "Karaluchy", te które Ty przeczytałaś, dopiero muszę kupić ;-) ale spokojnie, w wakacje mam plan je przeczytać ;-) A co do "Szmaragdowej tablicy" to widziałam parę recenzji w gazetach i ... tez o niej myślałam. Po Twoim zachęceniu, myślę bardziej ;-) A co do kociaków, ale słodko śpią w nowym miejscu ;-)
OdpowiedzUsuńMają radochę, to widać :) Książek nie czytałam i nie słyszałam o nich. Ale wydają się ciekawe.
OdpowiedzUsuńwww.mojezycie-przedslubem.blogspot.com
Zaintrygowałaś mnie tą "Szmaragdową tablicą", jak tylko będę miała możliwość to chętnie po nią sięgnę :))) W Kołobrzegu nigdy nie byłam, ale te gofry!!! Aż się rozmarzyłam ;D
OdpowiedzUsuńSuper zorganizowaliście kociakowy raj!
ja również wreszcie korzystam z wolnego czasu i czytam, czytam, czytam... piękne domki dla kociaków! na pewno niezwykle mocno je kochacie, skoro tak im meblujecie hehe :)
OdpowiedzUsuńKsiążek nie czytałam, ale za to kociaki są cudne ;)
OdpowiedzUsuńuwielbiam Twoje kociaki! są rewelacyjne! mój kot preferuje jedynie zwykły pałąk do drapania, więc takie zabawki odpadają, a szkoda, bo są mega :)
OdpowiedzUsuńJa 1,5 tygodnia temu miałam mały wypadek w wyniku czego sie poobijałam i złamałam obojczyk więc będę miała teraz czas na czytanie i nadrabianie zaległości książkowych :) a kotki widać że zadowolone :) drapak jest super :) mieć takich właścicieli to skarb <3 Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńWidzę, że koty są bardzo zadowolone z nowego nabytku :) :)
OdpowiedzUsuńPiękne są te kotki. Uwielbiam takie!
OdpowiedzUsuńMoja kotka też ma drapak tylko taki robiony przez nas. Takie miejsce to raj dla kotów ;)
OdpowiedzUsuńJej ..właśnie ostatnio zastanawialiśmy się nad zakupem takiego wielkiego drapaka:-) Tylko sobie myślałam, a co jeśli nie będzie tygrys zainteresowany ?Ale takie coś to chyba raj dla wszystkich kotków.Fajne foty. Szmaragdowa tablica brzmi całkiem fajnie:-) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJa także nie miałam pewności czy polubią nowy drapak tak jak ten stary mniejszy. Ale nowy także zyskał ich sympatię. Może regułą jest, że jeśli preferują korzystanie z pierwotnego to i świeży nabytek zaakceptują?;) U nas w każdym razie się to sprawdziło i zarówno starszy jak i nowy cieszą się powodzeniem (a nowy może nawet bardziej);)
UsuńZachęciłaś mnie do przeczytania Szmaragdowej Tablicy, za kryminałami szczególnie nie przepadam, wyjątkiem są takie z humorem : Chmielewska, Akunin. Kiedyś czytałam wszystko ' jak popadnie ' teraz czas nie pozwala, więc wybieram tylko to co naprawdę mi odpowiada:-)
OdpowiedzUsuńEwo, katy na drapaku wyglądają na zadowolone bardzo - nie wiedziałam nawet ,że takie gadżety istnieją:-)
Serdeczności.
Oczywiście koty, nie katy :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję za odwiedziny :)
OdpowiedzUsuńNa kryminały może się skuszę jeśli czas mi na to pozwoli. Kołobrzeg wydaje się śliczny ale jeszcze tam nie byłam. A kociaki są cudne :)
Urocze kociaki!:)
OdpowiedzUsuńŚwietny ten nowy nabytek dla kotów! Twoje koty muszą być szczęśliwe:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam kryminały, ale Nesbo jeszcze nie czytałam. Trzeba to nadrobić. Ciekawa jestem tej "Szmaragdowej tablicy" - zapowiada się ciekawie.
Pozdrawiam:)
Śliczny nabytek i kochane kociaki *.* Cudowne ♥
OdpowiedzUsuńObserwuje i zapraszam do mnie :)
makelifecrazier.blogspot.com
śliczne kociaki :)
OdpowiedzUsuńteż uwielbiam kryminały :)
mogę polecić te spod ręki Ericy Spindler :)
Szmaragdową tablicę chętnie bym przeczytała.
OdpowiedzUsuńJakie śliczne koty! Mają takie rezolutne spojrzenia :D Też muszę swoim dwóm urwisom kupić drapak, ale pytanie czy im się spodoba, bo najbardziej niepokoję, że kupię super ekstra drapak, a grubasy i tak będą wolały siedzieć na szafie :c
OdpowiedzUsuńmarcepankowo.blogspot.com
Tak samo jak Ty jestem wielbicielką kotów, sama mam również dwa. Planuję zakup trzeciego, aby dotrzymywał mi towarzystwa na studiach, ale mam obawy co do transportu kociaka z miasta studiów do domu i tak co chwilę. Moje dwa poprzednie nie cierpią jazdy samochodem, samolotu nawet bym nie próbowała przy ich darciu samochodowym... Więc chyba będę brała wszystkie potencjalne koty na przejażdżkę zanim się zdecyduje na jakiegoś jednego. Też masz taki problem ze swoimi kociakami?
OdpowiedzUsuńJa właśnie także zmuszona byłam oba kociaki przetransportować z miasta, w którym studiowałam:) Droga trwała 2 godziny, ale oba były spokojne (z dwutygodniowym odstępem czasu je przewoziłam). Jeden jak był bobasem jeździł samochodem od od samego początku - hodowca woził go z innymi kotami na szczepienia. Kotka natomiast nie wiem czy miała taką okazję, ale oba były cichutkie i jechały u mnie na kolanach w kocach opatulone:) Może w przypadku Twoich maluchów wynika to z tego, że od narodzin bezpośrednio nie jeździły i nie zdążyły się z tematem samochodowym oswoić? Nie znam się więc nie wiem, ale może coś być na rzeczy. Do samolotu także bałabym wziąć kociaki, bo z tego co wiem podróż w luku bagażowym jest dla zwierzaków bardzo stresująca.
UsuńUwielbiam kryminały, widzę że koty w siódmym niebie, tyle radości i to na raz :-)
OdpowiedzUsuńdobry zakup dla kociaków od razu widać ich zainteresowanie i szczęście ;)
OdpowiedzUsuńRajsko teraz mają :-) Kociaki są przesłodkie
OdpowiedzUsuńWow, koty mają wypas teraz! :). A co do książek to Szmaragdowa Tablica jest na mojej liście książek do przeczytania i czeka na swoją kolej, też słyszałam o niej mnóstwo dobrych opinii.
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc też lato w moim przypadku sprzyja czytaniu krymianłów. W przeciągu ostatniego tygodnia wchłonęłam cztery, ale zorientowałam się też, że przez to wszystko zaniedbałam tysiąc innych spraw. Człowiek jednak ma przechlapane.
OdpowiedzUsuńP.S. Te koty są cudne!
Słyszałam, że książki Jo Nesbo są ciekawe, ja wprawdzie do kryminałów się dopiero przekonuję, ale kto wie ;) Kociaki to dopiero mają radochę ;)
OdpowiedzUsuńTwoje koty mają teraz koci raj! też będę musiała moim coś takiego sprawić :))
OdpowiedzUsuńJako studentka filologii polskiej mówię,iż książki należy czytać:P Super!:) Uwielbiam czytać;]
OdpowiedzUsuńKociaki są wspaniałe, a zdjęcia genialne :)
OdpowiedzUsuńŚliczne masz te mięciutkie przytulasy :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńkocham czytać, kociaki słodkie, ja mam podobne drzewko do kociaków, trochę chyba mniejsze i już o wiele baaardziej zniszczone;p
OdpowiedzUsuńWstyd się przyznać nie byłam w Kołobrzegu, człowiek za granice jeździ a własnego kraju nie zna, tak twierdzi moja przyjaciółka i ma niestety racje. Piękne koty! A jakie kocie królestwo! :)
OdpowiedzUsuńLubię kryminały ale tych nie czytałam chyba się skuszę śliczne kociaki :)
OdpowiedzUsuńhttp://michikooo.blogspot.com/
Ale cudo dla kociaków :)
OdpowiedzUsuńJa już dawno "wyrosłam" z kryminałów (pochłaniałam kiedyś klasykę), ale nie mogę się napatrzeć na Twoje zdjęcia! Przepiękne. A kociaki widać dopieszczone ;)))
OdpowiedzUsuńgooofryyy ;p
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie
http://msbibi5.blogspot.com/
Dziękuję za komentarz i odwiedziny :)
OdpowiedzUsuńJa w Kołobrzegu byłam tylko raz jakieś 5 lat temu i jak dla mnie szału nie robi :) Dużo bardziej podoba mi się w Świnoujściu i Międzyzdrojach. Byłam też na Helu i tam też jest fajnie.
Jeśli chodzi o książki to kryminały wolę oglądać aniżeli czytać, zresztą ksiażek to Ja mało co czytam :) Raz na rok jakiś romansik :) W tym roku zaliczyłam 3 tomy Grey'a, więc chyba starczy hehe..
Kociaki masz fajne, Mąż chciał kiedyś takiego, o ile się nie mylę jest to rasa brytyjska tak? Jest cudowny. Gdy tylko pójdziemy na 'swoje', to takiego kociaka chcę właśnie mieć :)
Mnie także bliższe są Międzyzdroje bądź Świnoujście właśnie. Na Helu niestety nie byłam;>
UsuńGreya nie czytałam;>
Tak, jeden z kotów jest brytyjski - ten troszkę większy:) Drugi to kotka rosyjska:)
jeśli nie masz nic przeciwko linkuję :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie mixy zdjęć :) fajną zabawkę mają Twoje kotki :)
OdpowiedzUsuńAleż cudny disneyland dla kotów!!!Moje mają trochy mniejszy plac zabaw, ale i tak uwielbiają się tam bawić.
OdpowiedzUsuńCudne koty, nie znam się za bardzo na rasach ale jeden to chyba brytyjski a drugi rosyjski ? Strasznie mi się podobają te dwie rasy. Gdyby nie pies, miałabym właśnie kota brytyjskiego :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za dobre słowo:) Dokładnie tak jak napisałaś - kocur brytyjski, a kotka rosyjska:)
Usuń