poniedziałek, 12 stycznia 2015

Nagość dzieci w sieci

Ostatnio przeglądając Internet natknęłam się na artykuł dotyczący nagości dzieci w sieci. Chodziło głównie o umieszczanie ‘kompromitujących’ (chociażby podczas kąpieli robionych) zdjęć pociech na portalach społecznościowych przykładowo. Tekst miał przestrzegać przed robieniem pożywki dla pedofilskiego światka. Moja wyobraźnia co prawda aż tak daleko nie sięga aczkolwiek postanowiłam wypowiedzieć się w temacie.
Jak Jasio się urodził postanowiłam, że nie powstanie zdjęcie, na którym ‘wszystko’ jest widoczne. Powód jest prosty: odpowiedzenie na pytanie po co takowe miałoby powstać. Być może nie mam dystansu do siebie i jestem przewrażliwiona nieco w pewnych kwestiach (przypuszczam, że gdyby od małego człowiek chodził bez ubrań przykładowo i miał wpojone, że ukazywanie pewnych części ciała jest na porządku dziennym to w ogóle nie byłoby 'nagościowego' tabu). W opisywanej kwestii postępuję w zgodzie z pewną złotą myślą: nie czyń drugiemu co tobie nie miłe. A zatem: czy chciałabym mieć niemowlęce nagie zdjęcie? Nie. Czy chciałabym by w Internecie mój rodzic zamieścił taką fotografię? W żadnym wypadku. A może podobałoby mi się gdyby matka chwaliła się zdjęciami, na których ukazana jest sytuacja jak karmi mnie w sposób naturalny? Nigdy w życiu - poczułabym się niczym żeńskie wcielenie maminsynka. Mimo, że zbliżam się do trzydziestki gdyby takowe obrazy zostały uwiecznione i ujrzały światło dzienne byłoby mi po prostu wstyd. Psychika raczej pozostałaby bez szwanku aczkolwiek zniesmaczenie z mojej strony byłoby niemałe. Jeśli ktoś uważa, że karmienie piersią jest piękne niech sobie utrwala materialnie takie chwile, ale pytanie: po co obnosić się z tym w sieci? Myślę, że trzeba pomyśleć o dzieciach i o tym czy za kilka/ kilkanaście lat nie będą miały żalu i nie będą odczuwały wstydu z powodu działań rodziców. Jest przecież tyle ładnych zdjęć, które nie zahaczają o intymne części ciała bądź sytuacje, dlaczego więc obnażać dziecko bez jego zgody. Bardzo ciekawi mnie jakie Wy zajmujecie stanowisko w tym temacie.

Pozdrawiam serdecznieJ

środa, 7 stycznia 2015

W świecie kryminałów - Jo Nesbo i Charlotte Link

Jakiś czas temu zakończyłam kryminalną serię Jo Nesbo z Harrym Hole w roli głównej. Nie ukrywam, że to mój faworyt choć uważam, że początkowe jego dzieła nie powalają na kolana. Ja zaczęłam od ‘Wybawiciela’ (szósta pozycja z kolei), następnie przeczytałam ‘Pancerne serce’ i dopiero wtedy zaczęłam kupować kryminały (wcześniej wypożyczałam) czytając je jednocześnie w porządku chronologicznym. Najbardziej z serii podobał mi się ‘Pierwszy śnieg’ choć ‘Policja’ także mocno trzymała w napięciu. ‘Pancerne serce’ również mile wspominam. Muszę jednak przyznać, że pozycje oderwane fabułą od partii z Harrym nie przekonały mnie. Nie mogę zatem z czystym sumieniem polecić ‘Łowców głów’ oraz ‘Syna’. O ile pierwsze jeszcze uszło, o tyle drugie ’dzieło’ to kompletnie nie moja bajka.

   W 'Upiorach' dużo wątków narkotykowych (nie lubię), ale zakończenie z kolei 
najbardziej intrygujące ze wszystkich

Nieco inne oblicze Harry'ego, ale też godna uwagi pozycja

Tęsknota za kolejnymi przygodami policjanta-pijaka (Harrego) została znieczulona przez Charlotte Link. Na chwilę obecną mam na swoim koncie ‘Przerwane milczenie’, ‘Dom sióstr’, ‘Obserwatora’ jej autorstwa. Obecnie zapoznaję się z ‘Wielbicielem’ i już nie mogę się doczekać aż nastąpi wieczór, bo czytam głównie do poduchy;) Na bazie czterech wspomnianych tytułów widzę podobieństwa pomiędzy poszczególnymi bohaterami, a w szczególności głównymi bohaterkami. Przede wszystkim chodzi o usposobienie. Żadna bowiem postać nie przeskakuje z książki do książki i nie ma powiązania między lekturami tak jak w przypadku serii Nesbo. Studiując Charlotte Link niekiedy odnoszę wrażenie, że autorka nie ma pojęcia o pewnych sprawach i pisze coś na bazie przypuszczeń. Moja analiza może być błędna oczywiście, ale nie potrafię znaleźć logiki w działaniu ciężarnej kobiety, która kocha swoje nienarodzone dziecko, a jednak bierze w ramach odstresowania gorące kąpiele wraz z lampką wina. Myślę, że to trochę naiwne, bo bohaterka nie jest upośledzona. Z drugiej jednak strony porusza takie aspekty psychologiczne, o których normalny człowiek nie ma pojęcia. Tak czy inaczej strach odczuwany przez bohaterów naprawdę może się udzielić. Jakiś czas temu marzyłam o domu w dużej odległości od sąsiadów. Po przeczytaniu ‘Obserwatora’ stwierdzam jednak, że bałabym się mieszkać na odludziu. W książce tej jedna z bohaterek, samotna starsza kobieta, mieszkająca w hacjendzie;) przy lesie każdego wieczoru obserwuje reflektory samochodowe blisko domu mając jednocześnie świadomość, że nikt z auta nie wychodzi, a ona sama żadnego gościa się nie spodziewa. Inna z kolei mieszka na ostatnim piętrze wieżowca (przynajmniej ja miałam takie wyobrażenie: wieżowiec z długim, ponurym korytarzem). Jako jedyna zajmuje tę kondygnację. Podobnie jak pierwsza postać jest osobą samotną i zmagać się musi z rozterkami: dlaczego na jej piętro każdego wieczoru wjeżdża winda i nikt z niej nie wychodzi? Nie ukrywam, że byłam w stanie wczuć się w ten klimat strachu i terroru. Myślę, że nie zdradziłam żadnych istotnych informacji, ponieważ opis wspomnianych sytuacji można znaleźć na początku książki. 

Fajny klimacik terroru

Podsumowując zarówno Jo Nesbo jak i Charlotte Link są autorami kryminałów, które z całego serca mogę polecić (z małymi wyjątkami, o których wspomniałam). Myślę, że w najbliższym poście będę już mogła podzielić się wrażeniami z ‘Wielbiciela’. 

Zastanawiam się jakie książki preferujecie i czy podobnie jak ja lubicie czytać kryminały. Jeśli tak, to jakich autorów polecacie?


Pozdrawiam serdecznieJ